Wielkanoc dawniej i dziś – śląskie tradycje
Tradycje i obyczaje katolickie związane z obchodzeniem Świąt Wielkanocnych na Śląsku charakteryzują się przenikaniem wpływów polskich i niemieckich. Niektóre z nich znikają, niektóre zaś są kultywowane do dziś.
Niedziela Palmowa tydzień przed Świętami
Na pamiątkę triumfalnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy święci się w kościele katolickim gałązki palmowe zwane „palmami”.
Dawniej „palmy” robiło się wyłącznie z naturalnych produktów, używając dóbr, które daje budząca się przyroda: kocanki wierzby i gałązki leszczyny, czasem brzozy. W niektórych rodzinach „palmy” były obowiązkowo przewiązane czerwoną wstążeczką, która miała symbolizować krew Chrystusa.
W niedzielę palmową, po poświęceniu palm w kościele, chodzono po polach i wkładano na jego krańcach maleńkie krzyże zrobione z palm, które miały zapewnić urodzaj w nadchodzącym sezonie.W niektórych gospodarstwach zwyczaj ten praktykowano w Wielkanoc tuż po powrocie z kościoła, a przed śniadaniem.
Dla zapewnienia zdrowia – szczególnie uniknięcia chorób gardła – każdy domownik musiał połknąć bazię z poświęconej palmy.
Poświęcona palma musiała pozostać w domu aż do następnego roku. Nie wolno jej było wyrzucić, tylko spalić.
Niegdyś palono je w ogniu roznieconym przy kościele przed uroczystościami wielkosobotnimi w następnym roku. Później zaczęto praktykować spalenie w dowolnym ogniu – nawet w domowym piecu czy ognisku rozpalonym w ogrodzie.
Wielki Tydzień
W Wielkim Tygodniu starano się żyć spokojnie, nie śpiewać, nie krzyczeć. W tym czasie też należało zacząć wykonywać malowane jajka, które następnie misternie ozdabiano wzorami – „kroszonki”.
To także czas wielkich porządków, które miały na celu nie tylko posprzątanie domu i obejścia przed świętami, ale i związane było z obrzędem wymiecenia z domu zimy, a wraz z nią chorób i wszelkich złego, które zagnieździło się w domu w zimowym czasie.
Wielki Czwartek
W Wielki Czwartek najbardziej popularnym zwyczajem było chodzenie z klekotami (drewniane kołatki), które były symbolem żałoby. Z klekotkami chodzili tylko ministranci i chłopcy.
Do dzisiaj podczas obchodów Wielkiego Czwartku milkną dzwony w kościele, które nie są używane aż do Wielkiej Soboty.
Od Wielkiego Czwartku należało zaprzestać ciężkich prac.
Wielki Piątek
W Wielki Piątek starym zwyczajem było obmywanie się w rzece. Przez cały dzień adoruje się Boży Grób i organizuje tak zwaną „straż”, którą stanowili ministranci i strażacy.
Od Wielkiego Piątku, aż do złożenia Chrystusa do grobu, nie wolno było przewracać ziemi, a tym samym pracować w polu.
Wielki Sobota
Wczesnym rankiem przystępowano do gotowania i barwienia jajek. Farbowanie jajek w naturalnych, ziołowych dodatkach, nadającym skorupkom różne kolory.
- czarny – kora dębu, olszyny
- zielony – wywar z młodego żyta, pokrzywy lub trawy
- rudy – w wywarze z łupinek cebuli
- lekko żółty – wywar z liści brzozy lub rumianku
- brunatny – wywar w łupinkach orzecha włoskiego
- różowy – w soku lub wywarze z buraka
- niebieski – w wywarze z malwy lub z czerwonej kapusty
- granatowy, czasem przechodzący w fiolet – w wywarze z czerwonej kapusty z dodatkiem octu i pozostawione na kilka godzin w wywarze
- żółty – z kurkumą. Tak, tak to nie pomyłka – zarówno kurkuma, jak i inne przyprawy, były w dawnych czasach używane. Moja babcia nazywała je „korzeniami”.
Jajka po ugotowaniu i wystudzeniu należało wytrzeć do sucha i delikatnie wypolerować szmatką nasączoną olejem, dzięki czemu skorupka nabierało aksamitnego połysku.
Farbowanie jajek – porady
Jajka można naturalnie barwić na trzy sposoby.
Pierwszy – i taki najczęściej stosuję – przygotować wywar, lekko wystudzić, włożyć do niego jajka, zagotować i gotować około 10 minut – nie więcej, bo jajka nie tylko stracą smak, ale białko zyska nieapetyczną, czarną obwódkę. Jajka pozostawić do wystygnięcia w wywarze.
Drugim sposobem jest zagotowanie wywaru razem z jajkami.
I trzeci – kiedy ugotowane wcześniej jajka wkładamy do kolorowego wywaru i zostawiamy na kilka godzin.
I jeszcze jedna rada – do farbowania jaj na jasne kolory najlepiej jest wybrać jaja w białej skorupce. Do wywary dobrze jest wsypać nieco soli.
Barwiąc jajka pierwszym sposobem, zyskamy najgłębszy kolor, którego nasycenie zależy także od ilości dodanego naturalnego barwnika.
Wielkanoc co do koszyka
W Wielką Sobotę już od czasów średniowiecza święcono potrawy. Do kościoła zanoszono produkty, które miały być spożywane w czasie Świąt – najczęściej w czasie śniadania w pierwszy dzień świąt.
W koszyczku musiały się znaleźć pomalowane jajka, chrzan, chleb, sól, masło, kiełbasy, szynki i ciasto. Koszyczek przykryty białą, haftowaną, wykrochmaloną niemal na sztywno, serwetką (używaną tylko raz w roku, w tym właśnie celu) ozdabiano gałązką mirtu.
I to był jeden z nielicznych zwyczajów, który na Górnym Śląsku był praktykowany tylko przez część społeczeństwa. Ludność niemiecka zamieszkująca na Górnym Śląsku nie kultywowała tej tradycji.
Niedziela Wielkanocna
Wielkanocną niedzielę spędzano wyłącznie w gronie najbliższej rodziny. Początkiem uroczystości był udział w kościelnej rezurekcji, która odbywała się bardzo wczesnym rankiem.
Po powrocie z kościoła, a przed śniadaniem chodzono po polach i wkładano na jego krańcach maleńkie krzyże zrobione z palm poświęconych w niedzielę palmową, które miały zapewnić urodzaj w nadchodzącym sezonie ( jak wcześniej wspomniałam, w niektórych rodzinach zwyczaj ten praktykowano w Niedzielę Palmową).
Oprócz tego, poświęconą w Wielką Sobotę wodą, świecono całe obejście, łącznie z oborami dla zwierząt.
Przed zjedzeniem śniadania wielkanocnego każdy z domowników musiał zjeść plaster świeżego chrzanu, co miało podwójne znaczenie. Jako przypomnienie Męki Pańskiej (Jezus w czasie krzyżowania pojony był octem) oraz dla zdrowia – wspomożenie trawienia i zapobieganie przeziębieniom.
Zdarzało się, że dzielono się jajkiem w czasie śniadania wielkanocnego, ale zwyczaj ten był praktykowany tylko w nielicznych rodzinach.
W rodzinach, w których były dwie lub więcej panien, dziewczyny zderzały się jajkami. Ta „dziołcha”, której skorupka pękła jako pierwszej, najszybciej miała wyjść za mąż.
Na niektórych śląskich stołach, obowiązkowo królował „święcelnik” – rodzaj drożdżowego ciasta/chleba nadziewanego kiełbasą lub szynkami – w moim regionie nieznany.
Coś podobnego – ciasto nadziewane jajkami – jadłam na włoskiej wyspie Ischia, jako typowe danie wielkanocne.
Na każdym stole królował baranek lub zajączek wypieczony z ciasta.
Przy śniadaniu dzielone się poświęconymi dzień wcześniej produktami, zważając, aby nic z poświęconych potraw nie zostało wyrzucone. Nawet skorupki jaj zakopywano w ogrodzie, aby zapewnić dobre plony warzyw lub dawano kurom do zjedzenia, aby dobrze niosły jajka.
I „zajączek”! Oczekiwany przez wszystkie dzieci. Ten zwyczaj świetnie pamiętam z dzieciństwa. U nas „zajączek” najczęściej przychodził na miedzę – czasem do ogrodu – i zostawiał dla nas słodycze.
Zwyczaj ten prawdopodobnie pochodzi z tradycji niemieckich, a na terenach śląskich rozpowszechnił się po pierwszej wojnie światowej, chociaż w niektórych rejonach był już praktykowany pod koniec XIX wieku.
Na poszukiwania „zajączka” należało wyruszyć zaraz po śniadaniu.
W świąteczną niedzielę po południu chłopcy – nie dopuszczając do tej zabawy dziewczynek – obowiązkowo bawili się w „kulanie kroszonek”, popychając je patykami w kierunki wgłębienia w ziemi tzw.”ducki”. Wygrywał ten, którego jajko trafiło do wgłębienia.
Poniedziałek Wielkanocny
W Poniedziałek Wielkanocny rodziny wyruszały w odwiedziny. Generalnie to dzień zabaw, wizyt i śmigusa – dyngusa.
Chłopcy oblewali dziewczyny, a w zamian otrzymywali kolorowe jajko – kroszonki, często z wypisanymi sentencjami, które informowały chłopaka o nadziejach i zamiarach dziewczyny.
Dzięki temu, śmigus-dyngus często stawał się okazją do rozpoczęcia „zolytów” ( śl. zaloty, randki).
Oblewanie wodą było bardzo ważne dla dziewczyny – im bardziej mokra, tym bardziej była dumna, bo znaczyło to, że wzbudza zainteresowanie wśród kawalerów.
Najgorzej, gdy do domu, gdzie mieszkała panna na wydaniu nie zaglądnął żaden z „dyguśników” – nie oznaczało to dobrej przyszłości dla panny, a dla rodziny było niemal odbierane jako dyshonor.
W tym dniu w wielu wioskach i na miejskich osiedlach organizowano wieczorami zabawy taneczne, w których uczestniczyły całe rodziny.
Przepisy na Wielkanoc
Zobacz artykuły i przepisy związane ze Świętami Wielkanocnymi. Tutaj znajdziesz także przepis na niespotykany w innym regionie Polski deser – kompot z chrzanu:
Przepisy na potrawy wielkanocne – przepisy na wielkanocne potrawy: tradycyjne, polskie, zdrowe i pełne smaku. Znajdziesz tu zarówno zupy (między innymi różne wersje żurku) oraz wielkanocne dania świąteczne – w wersji mięsnej oraz wegetariańskiej.
Podziękowanie
Bardzo dziękuję moim konsultantom, którzy zechcieli podzielić się ze mną wspomnieniami i wiadomościami w temacie śląskich tradycji związanych ze Świętami Wielkanocnymi: mojej mamie Ernie, pani Trudzie, pani Marii, pani Leokadii i panu Józefowi.
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!