Górskie klimaty u stóp Babiej Góry – poznaj spokój Orawy
Górski klimat poprawia krążenie. Na dużych wysokościach stężenie tlenu w powietrzu spada. Organizm produkuje więcej czerwonych krwinek, które roznoszą tlen.
Krew krąży szybciej, na twarzy pojawiają się rumieńce. Po wędrówce najlepiej jest odpoczywać przy szemrzącej wodzie – strumyku, wodospadzie – gdzie powietrze napełnione jest ujemnymi jonami. Dzięki temu poczujemy poczujemy się odprężeni i rześcy.
Widoki na Babią Górę
Pogoda płata mi figle – być może płanetnicy przyczaili się za górą i raz za razem wysypują deszcz z chmur.
Babią Górę – królową Orawskiej krainy – zostawiam sobie na następny raz (to będzie chyba moje piąte „baba z babą” na szczycie), a dzisiaj penetruję okoliczne lasy i wioski, wsłuchując się w pradawne dzieje „orawskiej ziemi”.
Lizawka – to nic innego jak bryła soli, umieszczona przez leśników w pobliżu paśnika. Mocowana w słupku z wywierconymi lub naciętymi otworami albo włożona do specjalnego korytka. Służy zwierzynie grubej do uzupełniania składników pokarmowych, przede wszystkim w okresie zimy – niezbędnych do wzmocnienia kośćca i mięśni przed nastaniem wiosny.
Orawa atrakcje – przydrożne kapliczki
Jadąc przez wioski Orawy bacznie wypatruję przydrożnych kapliczek i krzyży.Te prawdziwe dzieła sztuki zachwycają wysokim poziomem artystycznym.
Stawiane były jako ochrona przed kataklizmami lub vota dziękczynne i w doskonałym stanie przetrwały zawieruchy minionych lat. Wytwarzał je warsztat kamieniarski w Białym Potoku k/ Twardoszyna.
Główna postać figury stojąca na postumencie wykonywana była przez mistrza, zaś postument rzeźbili uczniowie. Znakiem rozpoznawczym warsztatu z Białego Potoku jest para anielskich główek umieszczana na cokole figury.
Nawet przemieszczając się samochodem, nie sposób nie zauważyć chociaż jednej z ponad 50-u znajdujących się w gminie Jabłonka.
Niezwykłe dzwonki z Orawy
Drewniane dzwonnice – Dzwonniczki loretańskie – z dzwonkiem loretańskim stawiane wśród pól, w miejscach oddalonych od kościoła, ale z których dobrze słyszalny był ich dźwięk.
Dzwoniono trzy razy dziennie na „Anioł Pański” i gdy ktoś zmarł. Jednak ich magiczna moc używana była w czasie burz. Według ówczesnych wierzeń, klęskę burzy i gradu sprowadzali na ziemię płanetnicy, ciągnąc na łańcuchach burzowe chmury, z których wysypywali na ziemię grad i rzucali piorunami.
Płanetnik – postać z wierzeń słowiańskich, demoniczna lub półdemoniczna istota uosabiająca zjawiska atmosferyczne. Wierzono, że płanetnicy kierują chmurami, zsyłają burzę i grad.
Dźwięk dzwonów wyznaczał swego rodzaju „święty krąg”, którego nie mogły przekroczyć żadne złe moce. Dzwoniąc rozpędzano nadciągające chmury i odganiano pioruny. O czym zresztą obwieszcza łaciński napis: Fulgura frango – pioruny rozłamuję.
Do dnia dzisiejszego tradycja w niektórych miejscach jest kontynuowana. Zaszkodzić nie zaszkodzi, a nuż jakiś płanetnik przestraszy się i zwieje za góry?
Naturalne źródła
Wielką osobliwością Lipnicy Wielkiej są liczne źródła siarczkowe. Łatwo do nich dotrzeć, dzięki tablicom informacyjnym.
Najbardziej znane i często odwiedzane : źródło Jacka, Pod Sosenką, Heródka, Jan i Emilia. Wszystkie posiadają właściwości lecznicze, co zostało potwierdzone w badaniach robionych przez AGH w Krakowie.
Świetnie działają w leczeniu zmian reumatycznych, skórnych i układu nerwowego. Ponieważ nie jest prowadzona żadna działalność uzdrowiskowa, to może zaczerpnąć trochę siarkowodoru i wprowadzić do domowej łazienki?
Dla zdrowotności oczywiście, bo dla zapachu niekoniecznie!
Niedaleko od centrum Lipnicy Wielkiej, podążając w kierunku Rabczyckiej Drogi, wypływa owiane tajemnicą „źródełko Piotra Borowego”.
Choć badania wody nie wykazały w niej nic nadzwyczajnego, to jednak o jego cudownych i uzdrawiających właściwościach przekonanych jest wielu miejscowych ludzi. Ładnie obudowane, przyciąga miejscowych i turystów.
Ale coś za wysoki poziom wody, żeby zaryzykować łyczek!
Orawa słynie z grzbybowych terenów
Przemierzając okolice zielonym szlakiem nie tylko podziwiam widoki, ale i zaglądam rozłożystym świerkom pod spódnice i brzozom pod pieńki.
Leśne niespodzianki pochowane wśród traw i ściółki, będą miłym wspomnieniem w postaci zupy grzybowej czy barszczu z grzybową wkładką.
„Zakamionkiem” bo za Kamionkiem
Zielony szlak prowadzi z Lipnicy Małej przez szczyt Kamionek do Zubrzycy Górnej. Wędrówka, pomimo przelotnego deszczu, jest całkiem przyjemna.
Dla mnie spacer, a dla dzieci i mieszkańców Lipnicy jeszcze lat temu trzydzieści, było codzienną drogą do szkoły czy kościoła.
Jak deszcz to w błocie, jak zawierucha i śnieżyca – to nieraz po pachy w śniegu. Pięćdziesiąt minut w jedną stronę.
Za Kamionka już idą do szkoły a wy jeszcze się wylegujecie – utyskiwała niejedna mama zubrzyckiej dziatwy.
Piękny, klimatyczny, orawski dom w którym zamieszkałam, położony na końcu Lipnicy Małej (czyli za Kamionkiem patrząc od Zubrzycy Górnej) to właśnie tytułowy ZAKAMIONKIEM.
Niezwykła historia chaty pod Babią Górą
„Ależ tu pięknie!” -nie pamiętam: krzyknęłam na głos czy tylko pomyślałam? Absolutne zauroczenie od pierwszego momentu.
Orawski dom, z artystycznym wystrojem zgodnym z regionalną tradycją. Tchnący ciepłem i spokojem.
Czuwające na ścianach anioły ( ulubienice Pani Eli – gospodyni tego przytuliska), dodają duchowości, a pozytywne wibracje dochodzą z każdego kąta.
Dom niezwykły, podobnie jak jego historia.
Wieki temu, szlachecka rodzina Moniaków z pobliskiej Zubrzycy, będąca właścicielami ziemi w całej okolicy, za dobrą pracę podarowała swojemu pracownikowi grunty. Ponad 5 hektarów w otoczeniu dzisiejszego domu.
Powstała tutaj orawska, drewniana chata, w której przez lata mieszkały kolejne pokolenia.
Pewnego dnia 1984 roku, pan z Krakowa, szukając cielaka do kupna, zupełnie przypadkiem trafił właśnie tutaj. Zobaczywszy domek i miejsce, odkrył, że to jest jego miejsce na ziemi.
To się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia – jednostronna co prawda, ale dopiął swego. Dotychczasowi właściciele zamieszkali w pobliskiej wiosce, a ekipa górali rozpoczęła remont domu.
Jakież było zdziwienie nowego właściciela, gdy przybywszy któregoś poranka, zastał … fundamenty i kupę bali drewnianych leżących opodal.
Przecież nie będziemy wymieniali poszczególnych, spróchniałych belek. Lepiej rozebrać i złożyć od nowa – stwierdzili zdziwieni jego zaskoczeniem górale.
I tak się stało. Stary dom, a jak nowy. Obecni właściciele: Ela i Robert tchnęli w już istniejącą duszę domu nowe życie i powstało magiczne miejsce.
Do którego chętnie się wraca, chociażby po to, aby wypić filiżankę kawy z „Babią”.
Ważne!
Przed przyjazdem koniecznie przeczytać na stronie wskazówki dojazdu. Bo to niby Zubrzyca, ale jednak za Kamionkiem:). Należy jechać od Lipnicy Małej. Po przejechaniu wioski skręcamy w prawo, zgodnie z kierunkowskazem na tablicy informacyjnej.
I jedziemy, jedziemy, jedziemy. Mijamy zabudowania, nie zrażając się wjeżdżamy za ostatnimi zabudowaniami w las i po przejechaniu utwardzoną drogą około 300 metrów osiągamy cel.
Chata położona wśród łąk i lasów, a przed nami majestatyczny masyw Babiej Góry. Oglądany zza płotu lub z łąki.
Pozostań w górskim klimacie i kliknij na poniższe linki:
⇒ Skansen w Zubrzycy Górnej na weekend
⇒ Okolice Babiej Góry – przydatne informacje
Szukasz noclegu w okolicach Babiej Góry?
Koniecznie skorzystaj z poniższej wyszukiwarki i sprawdź najlepsze noclegi!
Booking.com
Babia Góra posiada w sobie magię! Podobnie jak inne polskie góry przyciąga wędrowców. Ja z kolei chciałabym dorzucić propozycję noclegu w górach.
Niezależnie od tego czy lubisz zamieszkać na wakacjach w pokoju, apartamencie czy też wynajętym domu, na pewno zainteresuje Cię niecodzienny nocleg w glampingu, czyli bardzo wypasionym namiocie.
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!