Chiny – miejsce dla lubiących ludzi
Chiny to nie tylko niesamowite zabytki, kultura mająca kilka tysięcy lat, ale i skromni i przyjaźni ludzie, którzy otaczają Cię w każdym momencie Twojego pobytu. Czy chcesz, czy nie – słyszysz ich i czujesz obok siebie.
Magia cyfry „4”
Ludzie, jakie tłumy! To moja pierwsza myśl, po kontakcie z chińską rzeczywistością.
W ostatnich latach wprowadza się w Chinach ograniczenia w „posiadaniu” dzieci. Tylko jedynacy mogą mieć dwoje dzieci (chociaż w ostatnich czasach te restrykcje uległy nieco poluzowaniu). Jeżeli rodzina nie ma pieniędzy na wysokie kary za „nadprogramową sztukę”, to dziecko nie dostaje dowodu – po prostu nie istnieje.
W Pekinie jest 5,5 mln mieszkańców, dlatego jest ograniczenie w poruszaniu się samochodami. W jednym dniu jeżdżą samochody o parzystych dwóch ostatnich cyfrach rejestracji, a w drugim o nieparzystych. I tak na przemian.
W rejestracji początkowej samochodu nie uświadczysz cyfry 4, nie ma też 4 piętra w blokach, numeru domu i.t.d. Ta sytuacja obejmuje całe Chiny: liczba 4 to pech, nie można jej używać, żeby nie przyciągać zła.
Symbole Pekinu
- Cesarz z dynastii Qing miał 40 synów, każdemu zbudował pałac, które obecnie stanowią kompleks świątynny.
- Wchodząc do parku lub na plac trzeba przejść przez bramę. Inaczej się po prostu nie da. Każda jest piękna i ciekawa.
- Drzewo dziewięciu smoków – liczba cesarza i zarazem najszczęśliwsza cyfra. Najstarsze drzewo w 600 – letnim parku.
- Symbol Pekinu – pawilon modlitwy o dobry urodzaj.
- Tak odpoczywają Chińczycy – spotykają się w parkach i na skwerkach, grają w karty, uczą się śpiewać, haftują. Dochodząca niespodziewanie muzyka to nie koncert, ale włączone radio, z którego płynie melodia będąca tłem do ćwiczeń dla starszych wiekiem Chińczyków.
- Słodkowodna hodowla pereł – otwarta muszla. Wiek hodowanej muszli jest uzależniony od jej przeznaczenia: 7 – 8 lat dla jubilerstwa, 3 – 4 lata dla przemysłu kosmetycznego.
- Najdłuższa galeria świata – 728 metrów długości, składająca się z 273 segmentów.
- Jezioro w parku Pałacu Letniego, a gdzie woda tam obowiązkowe lotosy, które są symbolem Chin.
- Marmurowa łódź, która …nigdy nie pływała. Nawet nie było takiego zamierzenia w trakcie jej budowy. Bo jakżeby mogło być inaczej, skoro – jak mówi chińskie przysłowie: „Cesarz jest statkiem, lud morzem”.
- Pływaliśmy statkiem po tym jeziorze, na szczęście nie marmurowym, ale ładnymi łodziami.
- Centrum Olimpijskie – stadion olimpijski.
- Plac Niebiańskiego Spokoju, (plac Tian’anmen ) – największy miejski plac na świecie przed Zakazanym Miastem.
Zakazane Miasto – dawny pałac cesarski dynastii Ming i Qing, znajdujący się w centrum Pekinu. W 1987 roku obiekt został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
- Największy cesarski ogród w Chinach, w którym obowiązkowo muszą być 4 rzeczy: kamienie, woda, rośliny i budowle, jak to się dzieje w Pawilonie Najwyższej Harmonii – dachy zbudowane są bez gwoździ.
- W ramach rozrywki i wczucia się w klimat – wyprawa rikszami do hutongów (stare dzielnice parterowych budynków), które są stopniowo wyburzane, a w ich miejsce stawiane są wieżowce.
- Uśmiechnięty Budda – jedyny w Chinach
Mur Chiński
Mur Chiński, który został odbudowany około 500 lat temu, wbrew pozorom nie jest łatwą, spacerową trasą. Część do zwiedzania nosi nazwę „pokazówka”.
Doszłam do 4 wieży – dla mnie czwórka okazała się szczęśliwa, ale było naprawdę ciężko i stromo. Dałam rady, a nie wszyscy z mojej grupy zdołali pokonać tę trasę.
Kolebka buddyzmu i walk
W dalszej podróży docieramy do klasztoru Shaolin, świątyni wybudowanej w 495 roku. To właśnie tutaj, w tym założonym przez hinduskiego mnicha buddyjskim klasztorze zaczęło się sztuka walk kung – fu.
Las Pagody, robiący wrażenie zasymilowanego z prawdziwym lasem, w którym przechowywane są prochy zmarłych mnichów.
Pagoda – w buddyjskiej architekturze sakralnej na Dalekim Wschodzie rodzaj wielokondygnacyjnej wieży, służącej do przechowywania relikwii.
Groty Longmen (znane także jako Groty Dziesięciu Tysięcy Buddów lub Jaskinie Smoczych Wrót), usytuowane godzinę jazdy od klasztoru to kompleks naskalnych świątyń, z zachowanymi rzeźbami Buddy, powstałe jakieś 600 lat temu.
W swoim wnętrzu mieszczą 1350 jaskiń i 750 nisz. Zagęszczenie posągów jest tutaj imponujące: najmniejszy Budda 2,5 cm, najwyższy 16 metrów.
Suzhou – miasto ogrodów i jedwabiu
Swoiste naczynia połączone. Ponieważ miasto wzbogaciło się na produkcji jedwabiu, inwestowało w ogrody, będące synonimem bogactwo. Zwiedziliśmy jeden z kilkunastu dostępnych ogrodów o powierzchni 5.000 mkw, znajdujący się pod opieką UNESCO.
Wszystkie mostki w nim są w ciekawym kształcie „zykzaków” lub o zaokrąglonych brzegach, żeby złe duchy nie mogły przez nie przejść.
Bowiem – jak powszechnie wiadomo – złe duchy zawsze poruszają się tylko po linii prostej:). Z tego samego powodu progi do świątyń mają po 20 cm – bo wiadomo, że duchy nie potrafią także podskoczyć:).
Fabryka Jedwabiu i Instytut Hafciarstwa. Do zrobienia jednej jedwabnej kołdry zużywa się ponad 6000 kokonów.
Szanghaj z lotu ptaka
Szanghaj, najludniejsze miasto Chin, więc nikogo nie dziwi największe, w ilości 420, skupisko wieżowców. Zadziwiające jest, że w tym miejscu jakieś 30 lat temu była niska zabudowa, ot zwykłe chatki, które ustąpiły miejsca drapaczom chmur. W niektórych miejscach było tylko bagno, wbijano więc 260 metrowe pale betonowe i na nich stawiano wieżowce. Pięcio – poziome skrzyżowania dopełniają całości.
Wieża telewizyjna nazwana „Perłą Orientu” (Oriental Pearl Tower) o wysokości 470 m z platformą widokową na 263 metrze.
Siedzę na szklanej podłodze platformy, a pode mną 263 metry świetnie widzianej przestrzeni. Siedzę z duszą na ramieniu! Całe szczęście, ze dusza jest niewidoczna :).
Kanton słynie z dobrej kuchni
Targowisko w Kantonie ze składnikami do ludowej medycyny chińskiej, korzenie, owoce, suszone żaby, skorpiony, głowa kota, ogon niezidentyfikowanego stworzenia i wszelkie inne robactwa i dziwy. Mówi się, że tutejsi mistrzowie kuchni i zwykli kucharze potrafią przygotować posiłek z wszystkiego co ma cztery nogi, a nie jest stołem i z wszystkiego co lata, a nie jest balonem ani samolotem.
Park graniczący z targowiskiem, a w nim ciekawy pień drzewa i figurki – w tym jedna niepasująca – dzieci z klasy muzycznej.
Makao – synonim hazardu
Portugalczycy opuścili Makao w 1999 roku. Makao naszpikowane jest niesamowitą ilością kasyn. Wieżowce to głównie hotele, a w ich dolnej części usytuowano kasyna. W całej prowincji jest 200 kasyn, z czego 9 nadal przynależy do Portugalczyków.
Hongkong
Najdalszy odcinek podróży to Hongkong – wyspa w latach 1841-1997 należała do Anglii. Środkowy budynek w kształcie cygara, to największy budynek w Hongkongu – 88 pięter sięgający 417 metrów.
W tle Góra Wiktorii, gdzie mieszkania kupują piosenkarze, artyści i ludzie bardzo bogaci, gdyż metr kwadratowy mieszkania kosztuje tutaj 30.000 tysięcy dolarów amerykańskich.
Postscriptum
Niniejszy artykuł to podróż mojej mamy Erny. Jej autorstwa są zdjęcia i teksty – ja tylko je zredagowałam i zamieściłam. Te podróże to dowód, że pomimo osiągnięcia bardzo dojrzałego wieku, z “siódemką” z przodu, można realizować swoje marzenia o podróżowaniu.
“Marzeniem jeszcze w latach 80 – ch, kiedy podróżowanie poza kraje ościenne było w sferze abstrakcyjnych marzeń, pragnęłam pojechać do Ziemi Świętej oraz zobaczyć z bliska piramidę w Gizie. W 2009 roku odwiedziłam Ziemię Świętą i moje podróżnicze marzenia zaczęły się realizować. I od tej “podróży roku” zaczęła się moja włóczęga po świecie.” Erna
Jeśli masz ochotę zerknąć do innych podróży mojej mamy, to kliknij na link z rączką, która przeniesie Cię w podróżniczą przestrzeń:
- październik 2009 – Izrael, Jordania, Egipt
czerwiec 2011 – Sankt Petersburg i Moskwa
wrzesień 2011 – Turcja Kapadocja
- luty 2014 – Meksyk
styczeń 2017 – Wietnam, Kambodża i Tajlandia
- czerwiec 2017 – Madera i Portugalia
- styczeń 2018 – RPA
- luty 2019 – Sri Lanka
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!
Ciekawie napisane jestem od wrażeniem kondycji mamusi. Proszę przekazać p0ozdrowienia Zofia
Bardzo dziękuję 🙂 w swoim imieniu i mamusi – oczywiście przekazałam pozdrowienia – akurat u niej przebywam. pozdrawiam dana