
Algarve na rowerze. Odkryj Portugalię w rytmie rowerowej wolności
Jeśli myślisz, że Algarve to tylko plaże i resorty, czas na zmianę perspektywy. A co powiesz na odkrycie południowej Portugalii na rowerze? Tylko Ty, piękne widoki, morska bryza i niekończące się wybrzeże. Oto krótki przegląd, jak to może wyglądać, jeśli zdecydujesz się na rowerową przygodę.
Jaka jest Portugalia z poziomu siodełka rowerowego? Piękna. Trudna. Obfitująca w drogi szutrowe, z których pył zatyka oddech. Z widokami, których nigdy nie zapomnisz. Z przyrodą na wyciągnięcie ręki.
Jeśli szukasz wolności i chcesz poczuć prawdziwy rytm portugalskiego wybrzeża, czas wsiąść na rower!
Algarve rowerem
Od dawna marzyłam o pobycie w południowej części Portugalii. Swój pobyt zaplanowałam dwuetapowo. Pierwszy tydzień zwiedzanie samochodem i chodzenie (o tym przeczytasz w kolejnym artykule), drugi jazdę rowerem wzdłuż całego wybrzeże Algarve. Od granicy z Hiszpanią, aż do Przylądka Świętego Wincentego na zachodzie.
Jeździłam na rowerze w kilkunastu osobowej grupie ludzi, którzy lubią spędzać wakacje w aktywny sposób. Osób w mocno dorosłym wieku. Bo – za wyjątkiem jednej uczestniczki i naszego przewodnika – wiek nas wszystkich oscylował wokół sześćdziesiątki. Można? Można. Taki sposób spędzania wakacji jest nie tylko dla młodych, ale także dla młodych duchem.

Jak się jeździ w Algarve na rowerze?
To nie są trasy dla osób, które rozpoczynają swoją przygodę w rowerami. No, może za wyjątkiem rezerwatu Ria Formosa, gdzie jest płaski teren i są wyznaczone ścieżki rowerowe, prowadzące w sporej części po pomostach i dobrej jakości ścieżkach.
W pozostałym terenie jeździ się czasem ścieżką rowerową, sporo drogami szutrowymi z mniejszymi i większymi kamieniami, poboczami dróg (także wzdłuż bardzo ruchliwej 125 biegnącej wzdłuż całego wybrzeża) i drogami obfitującymi w sporą ilość dziur. A bywa, że w pyle zatykającym oddech.
Ze sporymi podjazdami – na 20% podjeździe nie dałam rady i poprowadziłam rower pod sam koniec górki! Ale za to jakie zjazdy!
A co w zamian? Odkrywanie tego pięknego regionu w sposób bardziej autentyczny. Bez pośpiechu, bez tłumów, z oszałamiającymi widokami, które zostają w pamięci. I z wieczornym, cudownym zmęczeniem i radością, że dałam radę.
Rezerwat Ria Formosa
Ruszając wzdłuż wybrzeża Algarve, poczujesz, jak rytm życia zwalnia. Trasa prowadzi przez Rezerwat Ria Formosa, czyli prawdziwy raj dla miłośników przyrody. Jazda wśród lagun, rozlewisk i salin to coś innego niż asfaltowe drogi – tutaj króluje natura, a ścieżki są często pełne niespodzianek.
Podziwialiśmy stada flamingów, ptaków wszelakich i pływów oceanu, które tworzą karaibskie widoki.
Zachwyciło mnie w Olhão, miasteczko rybackim z klimatem, gdzie możesz skosztować świeżych owoców morza prosto z lokalnego rynku.
W tym regionie koniecznie należy zajrzeć do Santa Luzia, czyli miasteczka zwanego „królową ośmiornic” i podziwiać miasto Tavira z rzymskiego mostu na rzece Gilao.
Na trasie czeka też Cacela Velha – maleńka wioska z fortem i zapierającym dech widokiem na ocean. Przemierzając spokojne drogi, w końcu dotrzesz do granicy z Hiszpanią, do Vila Real de Santo António. Cała trasa to prawie niekończące się proste drogi wzdłuż wybrzeża, idealne do spokojnej jazdy i rozkoszowania się widokami.
Moja dzisiejsza trasa to 76 km. Z Olhao przez rezerwat Ria Formosa, Santa Luzia, Tavira, Cacela Velha do Vila Real de Santo Antonia. Trasa łatwa i przyjemna, dla każdego. Do Olhao można wrócić pociągiem lub tą samą trasą.

Z Faro do kurortów
Stolica Algarve, pełna klimatycznych uliczek, starych kościołów i kawiarni, najlepiej smakuje, gdy porzuca się utarte szlaki i odkrywa miasto na własną rękę. Warta zobaczenia jest kościół Igreja do Carmo i jej kaplica z kości!
Po zwiedzeniu Faro czas na turystyczną twarz Algarve. Kierunek Albufeira. Droga wiedzie przez nadmorskie miasteczka, a największym z nich jest Quarteira – miejsce pełne kurortów i długich, piaszczystych plaż. Kuszą ładne i szerokie plaże, a w nadmorskich kurortach prawdziwy kocioł turystyczny: potężne hotele, stragany i spory tłum.
Na szczęście jakże łatwo na rowerze uciec od tłumów!
Trasa z Faro do Albufeira prowadzi asfaltowymi drogami i szutrowymi, pełnymi drobnych kamieni. Szutrowe odcinki biegną w pięknej scenerii: po jednej stronie sosnowe lasy i łąki, po drugiej plaże i ocean. Ten odcinek jest raczej płaski, jedynym mankamentem są mocne zapylenia na szutrze.
W jedną stronę do przejechania 64 km.


Portimão i najsłynniejsze plaże Algarve
Ten dzień to prawdziwa gratka dla miłośników plaż! Przecież Algarve słynie z jednych z najpiękniejszych na świecie.
Dzisiaj nie jest łatwo. Z Olhao do Faro na rowerze. Później przekonaliśmy się, że koleje portugalskie mogą mieć niezłe opóźnienie.
Wypoczęci po przedłużanej przejażdżce pociągiem wyruszyliśmy na trasę. Góra – dół!! Nieustannie.
Plus karkołomny zjazd i wjazd do Praia Benagil.
Rejs do jaskini „z dziurą w dachu”, największej atrakcji Algarve.
A zjazd i wjazd do plaży Praia de Benagil, przechodzi wręcz do historii moich wyczynów rowerowych.
Rejs do jaskini Benagil, relaks na czarodziejskiej plaży otoczonej klifami, powalające pięknem widoki z klifów nad zatoką – to atrakcje tego miejsca.
Na koniec dnia zmierzamy – nudy nie ma; na przemian wjazdy i zjazdy – przez przeurocze Carvoeiro i Ferragudo ( rybackie miasteczko, które zachowało swój klimat) do Portimao. I podziwiamy plażę będącą w TOP plaż w regionie – Praia da Rocha.
Przepiękna trasa, dość wymagająca. W sumie 80 km.


Silves: wino i pomarańcze
Czas opuścić wybrzeże i udać się w głąb lądu. Silves to jedno z najstarszych miast Algarve, a jego średniowieczna twierdza z czerwonej cegły dominuje nad okolicą. Drogi tutaj są jeszcze bardziej pofałdowane, ale za to możesz liczyć na spokój i ciszę, z dala od turystycznego zgiełku.
Co prawda rano powiało grozą, kiedy zobaczyliśmy nasze rowery poskładane niczym domino. Niestety, nie zatęskniły za byciem razem, tylko komuś przeszkadzały i po prostu je poprzewracał. Dobrze, że nie poprzebijali nam dętek. Po kilku naprawach – uratował nas nasz przewodnik i opiekun grupy Dominik – wyruszyliśmy w interior na najlepszy sok z pomarańczy w całej Portugalii.
Silves. To nie tylko forteca i dawna potęga Algarve, ale i serce pomarańczowych gajów. I winnic. W jednej z nich – niesamowitej – spędziliśmy nieco czasu. Winnica i galeria sztuki zarazem. Piękne miejsce.
Przejechaliśmy – tam i z powrotem – 29 km, zatrzymując się na kawę w jednej z uliczek w Estombar. Polecam. Tutaj życie płynie wolniej i prawdziwie po portugalsku. Turyści zostają na wybrzeżu.


Lagos. Perełka
Dzień zaczyna się spokojnie – rekreacyjna jazda wzdłuż wybrzeża. To miasto pełne zabytków i pięknych plaż, ale przede wszystkim wyjątkowej atmosfery. Praia dona Ana, kładki na klifami na przestrzeni kilku kilometrów, a pod nimi wyrzeźbione przez wodę skały, tunele i groty – to natura w najlepszym wydaniu!
Poza tym urokliwe uliczki starego miasta i możliwy rejs łódką (kajakiem, statkiem) wzdłuż wybrzeża i podziwiania klifów od dołu.
Trasa stosunkowo łatwa, przejechaliśmy 62 km.

Na koniec świata rowerem, czyli Przylądek Św. Wincentego
Finał rowerowej przygody to Przylądek Św. Wincentego – najdalej wysunięty na południowy zachód punkt Europy.
Droga do przylądka przez Luz (ładne, wypoczynkowe miasteczko) i Sagres (potężna twierdza) daje poczucie podróży na koniec świata.
Strome klify, szum fal, a Ty na rowerze – to uczucie wolności, którego nie doświadczysz, spędzając czas w hotelu.
A podjazdy! Mapka trasy pokazuje jak wyglądał ten dzień. Na 20 % podjeździe w 3/4 górki „wymiękłam” (pomimo wspomagania elektrycznego, który ma mój rower) i poprowadziłam rower na górę.
Generalnie trudna trasa – 39 km, ale obfitująca w strome podjazdy. I szalone zjazdy – 40 km/h na liczniku osiąga się w moment.
A koniec Europy? Przepiękny! Dziki. Przerażający. I rozczarowujący. Bo spodziewałam się, że będę mogła podejść do sławnej latarni (w remoncie) i że będzie tylko natura i my. A były autokary, samochody i tłumy turystów.

Bardzo dziękuję Anicie, Ani, Joasi, Kasi, Kasi, Marzenie, Monice, Darkowi, Jackowi, Januszowi, Jurkowi, Wojtkowi, Wojtkowi, Wiesiowi za wspólny wspaniały, rowerowy czas.
I do zobaczenia na następnym rowerowym wypadzie. W Toskanii? Na Bari? Czas pokaże.
I Dominikowi za doskonałe prowadzenie naszej grupy. I Mirkowi za wsparcie samochodowe.
To tylko zarys piękna Algarve. W kolejnych artykułach opowiem o tym niezwykłym portugalskim regionie bardziej szczegółowo.
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!