Rejs ku słońcu, ciepłu i przygodzie – Wyspy Kanaryjskie
Miliony lat temu, wypływająca z dna oceanu magma zastygła, tworząc archipelag urokliwych wysp Kanaryjskich.
Hola! I słońce przez cały rok
Wyspy Kanaryjskie, przez Polaków popularnie nazywane „Kanarami”, przez Platona zostały nazwane „Wyspami Szczęśliwymi”.
Składają się z siedmiu głównych wysp: Teneryfa, Lanzarote, Fuerteventura ( Fuerta), Gran Canaria, La Palma, La Gomera i El Hierro i sześciu mniejszych wysepek: Alegranza, Graciosa, Montaña Clara, Lobos, Roque del Este i Roque del Oeste.
Położony na zachód od wybrzeży Afryki, archipelag geograficznie należy do Czarnego Kontynentu, natomiast politycznie jest autonomiczną częścią Hiszpanii.
Dlatego też Hola! ( hiszp. cześć) usłyszymy na powitanie, chociaż możemy mieć wrażenie, że znaleźliśmy się na … Hawajach. Albowiem właśnie za sprawą powulkanicznego krajobrazu, wszechobecnej zieleni i licznych plaż zyskały kolejne imię „Hawaje Europy„.
Mimo, że wyspy nie są oddzielnym państwem, posiadają swoją stolicę. I to nie jedną! A dwie! Archipelag został podzielony na dwie prowincje – wschodnią i zachodnią. Stolicami są: Las Palmas na Grand Canarii – króluje na wschodniej prowincji i Santa Cruz na Teneryfie – na prowincji zachodniej.
Ponieważ słońce świeci tutaj niemal przez cały rok, ocean zaprasza do kąpieli nawet zimową porą ( temperatura przypomina wtedy bałtyckie wody), a zieleń i świeże owoce są dostępne o każdej porze roku. Dla lubiących cieplejsze kąpiele, pozostają zimą baseny z podgrzewaną wodą.
Kanarki i Kanaryjczycy
Ciekawostką, która zajmuje każdego turystę przybywającego na wyspy, jest: „Czy uda mi się zobaczyć tego sławnego, pięknego, żółtego kanarka, od nazwy którego archipelag wziął nazwę?”.
I to będzie jedyne rozczarowanie wakacji. Bowiem kanarki, które tutaj zamieszkują, są szare i niepozorne, a nazwa wysp pochodzi od słowa “canis” (łac. pies). Legenda mówi, że już w czasach starożytnych na wyspach grasowały hardy drapieżnych psów, budząc postrach wśród rodzimych mieszkańców. Według innej legendy nazwa “Canaria” pochodzi od plemienia berberyjskiego, które zamieszkiwało wsypę.
Mieszkańcy tego hiszpańskiego, zamorskiego terytorium nie pozwalają nazywać się Hiszpanami, tylko Kanaryjczykami ( Canario).
Tak nazywają się bardzo ogólnie, ale mieszkańcy każdej z wysp określani są jako: Grancanarios – mieszkańcy Gran Canarii, Tinerifeños – mieszkańcy Teneryfy, Conejeros – Lanzarote, Majoreros – Fuertenvertury, Gomeros – Gomery, Palmerros – La Palmy, Herreños – Hierro.
Mieszkańcy mniejszych wysepek nie noszą odmiennych nazw tylko dlatego, że…nikt tam nie mieszka na stałe ( z wyjątkiem wyspy La Graciosa, gdzie mieszka około 500 osób). Jedynie w sezonie letnim, gdy właściciele nielicznych posiadłości wynajmują je turystom, wtedy część z nich nieco się zaludnia.
Tak na marginesie opowieści o nacjach – małe kanaryjskie wysepki są doskonałym pomysłem dla osób, które pragną zażyć nieco samotności i odseparować się od ludzi. Dotrzeć na nie można wypożyczoną motorówką na którejś z większych, leżących w pobliżu wysp.
Od wyspy do wyspy
Zwiedzanie Wysp Kanaryjskich kojarzy się z wędrówką po całym świecie. Tak różne są poszczególne wyspy, mimo że leżą obok siebie. Jedyne co łączy całe terytorium Wysp Szczęśliwych, to ciepła i błękitna woda, wspaniałe, aczkolwiek bardzo różnorodne plaże i niezwykła gościnność mieszkańców.
Doskonałym pomysłem na zanurzenie się w klimacie wysp jest rejs statkiem Pullmantur Horizon oferowany przez ekspertów z portalu TanieRejsowanie.pl.
Dzięki takiej kombinacji połączymy magiczne doświadczenia życia morskiego z eksploracją wysp. Znakomita możliwość zarówno dla pragnących postawić pierwsze kroki na wyspach, jak i dla tych, którzy wyspy już znają. Dzięki codziennej wizycie na innej wyspie jeszcze bardziej zauważalne stają się różnice, piękno i autonomiczność każdej z nich.
Rejs statkiem to odpoczynek, słodkie lenistwo i „dopieszczanie” się w każdym zakresie. Nawet tak prozaiczna czynność, jak codzienne pakowanie i rozpakowywanie się (tak uciążliwe podczas objazdowego zwiedzania autokarem) są pominięte. Kabinę zajmujemy w pierwszym porcie i zostajemy w niej aż do ostatniego dnia wakacji. A w między czasie, korzystamy z udogodnień i wszelkich rozrywek, których dostarcza nam załoga statku.
Rodzinna i luźna atmosfera, wsparta śródziemnomorską i międzynarodową kuchnią oraz licznymi aktywnościami stwarza klimat prawdziwej hiszpańskiej fiesty.
Od momentu, gdy w pierwszym porcie – na Teneryfie – zaokrętujemy się na statku, zostaniemy otoczeni dbałością załogi. I tak już będzie przez cały rejsu.
Na pokładzie statku przez cały rejs pomocą służy polski rezydent, a w terminie od 18.02.2018 odbędzie się rejs z polskim pilotem, który będzie towarzyszył grupie turystów już podczas lotu, a następnie codziennie na wycieczkach po wyspach. Szczegóły w rejs z polskim pilotem.
Bagaże zostaną zaniesione do wybranej przez nas kabiny, a my możemy udać się na powitalny drink – alkoholowy lub nie – według wyboru. Jako, że w czasie pobytu mamy zapewnione pełne wyżywienie (śniadania, lunch, podwieczorek, obiadokolację wraz z napojami), nam pozostaje tylko poddać się „wakacyjnej labie”.
Czego nasze ciało i dusza zapragną – to dostaną! Dla spragnionych lenistwa czekają baseny wraz z jacuzzi oraz leżaki na pokładach słonecznych. Do tego dobra książka – i cóż trzeba więcej?
Gdy jednak zapragniemy zadbać o swoje ciała, wystarczy wtedy udać się do strefy SPA, gdzie na pewno pomogą nam w tym zakresie.
W innej części statku, dla lubiących ruch czeka dobrze wyposażona siłownia. Adrenalinę zaś podniesiemy sobie w kasynie. Inne, spokojne rozrywki? Proszę bardzo: biblioteka, kafejka internetowa, salon gier video i pokusy czekające w licznych butikach.
A oprócz tego różnorodne animacje, gry, quizy i warsztaty, które organizowane są przez załogę w ciągu rejsu.
Wieczorami – czy to po zwiedzaniu, czy w czasie dnia na morzu – zaglądnijmy do teatru. Cowieczorne spektakularne widowiska, pokazy magii, akrobacji, czy tańca – codziennie inne, nieodmiennie ciekawe.
Podczas relaksu w teatrze zapewne odzyskamy siły nadwątlone nieco w czasie dziennych aktywności i nabierzemy ochoty na życie nocne. Bo dlaczego nie wpaść do dyskoteki, gdzie zatańczymy zarówno do muzyki z lat lat 70, 80, 90 jak i współczesnych przebojów.
I co niezwykle ważne w czasie każdych wakacji: jedzenie!
Statek Pullmantur Horizon i w tym zakresie spełnia pokładane w nim oczekiwania. Posiłkami możemy delektować się w jednej trzech restauracji: Le Splendide, Le Marche lub The Grill, dzięki czemu miejsce posiłku wybieramy według nastroju chwili.
Czy to będzie restauracja à la carte, znajdywanie swoich smaków w bogatym bufecie samoobsługowym czy stolik na pokładzie na świeżym powietrzu – oto nasze „wakacyjne zadanie”: dokonać wyboru.
Dodatkowo możemy spróbować przekąsek serwowanych w ciągu dnia oraz dać się zaprosić na tea time (podwieczorek).
To jednak tylko część gastronomicznej oferty. Kolorowych drinków z całego świata spróbujemy w którymś z 6 barów, a na wyśmienitą „małą czarną” zaprosi nas Le Cafe Moka.
Zagrać główną rolę w filmie
Wyspa La Palma
Skoro przez Kanaryjczyków nazywana jest La Isla Bonita (Piękna wyspa), to już nic nie trzeba dodawać na temat jej urody. Najbardziej zielona z całego archipelagu, jej sława poszła w świat dzięki zielonym lasom wawrzynowym przypominającym scenerię „Parku Jurajskiego”.
Może dlatego, że dorastał w tak nietypowym otoczeniu Manolo Blachnik (słynny projektant obuwia) przełożył naturę na projekty butów?
Księżycowa wyspa Lanzarote
Lanzarote jest najbardziej wietrzną wyspą, dlatego też podążają na nią liczne rzesze windsurferów i kitesurferów – na plażach jest sporo klubów, które oferują wypożyczenie sprzętu, często połączone z lekcjami.
Jako, że ruch samochodowy jest tutaj niewielki, wyspa jest idealna do zwiedzania na rowerze. Aczkolwiek, nie najłatwiejsza!
Fuerteventura i jej cudowne, piaszczyste plaże
Jakże inna jest Fuerteventura! Co prawda środek wyspy i otoczenie plaż także kojarzy się z widokiem księżycowym, ale plaże!
Ciągnące się kilometrami, słoneczno – żółte i piaszczyste, obmywane przez błękitne fale oceanu. Zdarzają się także pokryte czarnym piaskiem wulkanicznym – szczególnie te małe, ukryte wśród skał – które dodają wyspie dodatkowego uroku.
Po plażach można spacerować godzinami, zważając jedynie na przypływy, żeby nam nie odciął drogi, gdy jesteśmy blisko skał.
Plażę, na której należy bezwzględnie postawić swoją stopę, jest Parque Natural de las Dunas de Corralejo (Parku Przyrodniczego Wydm Corralejo).
I włócząc się w prawie dziesięcio kilometrowych, białych wydmach poczuć się jak na Saharze. Ponieważ jest tutaj dość wietrznie – piasek wciska się do oczu i ust – rokrocznie w październiku organizowany jest tutaj Festiwal Latawców.
Na wyspie królują wiatraki i kozy. Półpustynny i pustynny krajobraz nie sprzyja raczej uprawom, ale za to daje doskonałe miejsce do życia kozom.
Podróżując po krętych, górskich z niezłymi widokami ( i przepaściami) drogach, dodatkowo trzeba wypatrywać stad dzikich kóz, które z całym spokojem panującym na wyspach, wchodzą na drogę.
Miejscowi mówią, że liczba kóz na wyspie, przeważa nad ilością ludzi. Stąd zapewne, słyszana czasem ( ale tylko nieoficjalnie) nazwa: Kozia wyspa.
Zwiedzając wyspę, warto zaglądnąć do Oasis Park w La Lajita, gdzie zamieszkują egzotyczne zwierzęta i zachwycają ogromne ogrody z kaktusami. I do któregoś z gospodarstw, gdzie można uczestniczyć w produkcji koziego sera ( na przykład w Granja Las Alcavenaras). I najeść się serów w różnych odmianach – w takiej ilości, żeby wystarczyło do następnej wizyty na wyspie.
Planując zwiedzanie wyspy, warto zaglądnąć do stolicy wyspy Puerto del Rosario i dawnej stolicy wyspy – La Olivia, z kolonialnymi domami, trójnawową świątynię i muzeum z dziełami sztuki kanaryjskiej.
Kolejna miejscowość: Betacuria – to pierwsza stolica wyspy, z wąskimi uliczkami, białą zabudową i ogromnymi kaktusami rosnącymi dosłownie wszędzie.
W samym centrum, w starym dworku mieszczańskim Casa Santa María, w niewielkiej salce kinowej wyświetlany jest kilkunastominutowy film o historii wyspy.
Betacuria, otoczona kolorowymi, jakby posypanymi cynamonem wzgórzami, jest zdecydowanie najpiękniejszą miejscowością na wyspie.
W pobliżu osady czeka nas także spotkanie z potężnymi – Guize i Ayos – posągami władców dawnych mieszkańców wyspy Guaczanów. Ten ród zaginął w XV wieku, kiedy to Normanowie po podbiciu wyspy, postanowili poddać go chrystianizacji.
Cała wyspa jest „udekorowana” białymi, stożkowatymi wykonanymi z kamienia wiatrakami. Sprawiają wrażenie, że postawiono je dla ozdoby – tak idealnie komponują się z surowym i pustynnym krajobrazem wyspy.
Nic bardziej mylnego, od wieków służyły do wyrabiania mąki (gofio), a od poprzedniego wieku także do nawadniania suchej ziemi.
Teneryfa z wulkanem Teide
Bez wątpienia miejscem, które należy odwiedzić na Teneryfie jest najwyższa góra ( a jednocześnie nadal czynny wulkan) Teide.
Góruje nad całą wyspą swoją 3718 m n.p.m. wysokością i zaprasza nawet najbardziej rozleniwionych turystów, oferując wjazd niemal pod sam szczyt kolejką linową.
Natomiast, żeby wejść na szczyt trzeba mieć pozwolenie (bezpłatne) z zarządu parku, które można zarezerwować na stronie parku.
Trasa nie jest bardzo trudna, a nagrodą będą widoki na rozpościerający się u stóp krajobraz Teneryfy, bezmiar oceanu i porzucane na nim – niczym kolorowe perełki – pozostałe wyspy archipelagu.
Ten najwyższy w całej Hiszpanii szczyt w odległej przeszłości był świętą górą Guanczanów. To właśnie tutaj ich kapłani odprawiali magiczne rytuały, prosząc bogów o deszcz czy o pomyślność.
Do dnia dzisiejszego szczęśliwcy mają okazję spotkać gdzieś na bocznej trasie odzianego w kozią skórę mężczyznę, niosącego dziwny przedmiot i mamroczącego coś pod nosem.
Jest to zapewne jeden z potomków Guanczanów, któremu zostały przekazane rodowe zaklęcia i który nadal prosi bogów o dobrodziejstwa dla swojego ludu.
Również imponujące wielkością, bo „wypływające” – po wschodniej stronie wyspy – z morza na wysokość 600 metrów skały Los Gigantes, nie pozostały obojętne dla pierwotnych ludów. Jako, że spływająca lawa utworzyła tak nieprawdopodobne formy, nazywali je „murami piekieł”.
Teneryfa to nie tylko góry i wulkaniczne wzgórza, ale i wiele miejsc, służących do błogiego lenistwa. Liczne plaże – oryginalne czarne i złocisto żółte „zasilone” saharyjskim piaskiem i olbrzymi – składający się z dwudziestu pięciu budynków – inspirowany kulturą Tajlandii park wodny, to miejsca idealne dla relaksu.
Gran Canaria najbardziej zielona na Kanarach
Gran Canaria usytuowana pomiędzy Teneryfą a Fuerteventurą jest najbardziej zieloną wyspą z całej trójki. Jej krajobraz jest do tego stopnia urozmaicony, że zwiedzając ją, ma się wrażenie wędrowania po dużym kontynencie.
Dlatego też warto poświecić chociaż jeden dzień na jej zwiedzanie – a i okazji do kąpieli nie zabraknie.
Chociażby na plaży w pobliżu …pustyni, bowiem niewielka pustynia o powierzchni 4 tysiące m kw o nazwie Dunas Maspalomas zaiste niezwykłe ma położenie – tuż nad brzegiem oceanu.
Wrażenie niesamowite! Najlepsze miejsce do podziwiania potężnych wydm na pustyni jest punkt widokowy przy hotelu RIU Maspalomas w Playa del Ingles.
Włóczęga po wyspie obfituje w niezliczoną – zdawałoby się – liczbę zakrętów. Klucząc, mijamy poszarpane, rdzawe masywy pochodzenia wulkanicznego, poprzecinane głębokimi wąwozami.
Porosły je smukłe palmy, pokręcony niczym pęki zielonych węży wilczomlecze kanaryjskie, czy wszechobecne trawy, które zachwaszczają wyspę. A zza kolejnych zakrętów wynurzają się coraz to inne widoki i ciekawostki:
- Fuente de Los Azulejos (Tęczowe skały). Ten cud natury powstał wskutek procesów hydrowulkanicznych, który stworzyły skały, mieniące się niczym tęczowa flaga błękitem, miedzią i żółcią.
- Las opuncji – warto zatrzymać się na skraju i zachowując najwyższą ostrożność ze względu na kłujące właściwości tychże – i poszukać na roślinie małego pluskwiaka, którego samica ma niezwykłe właściwości. Od dawna kobiety wykorzystywały zawarty w nich czerwony barwnik zwany koszenilą (kwas karminowy) do barwienia ubrań i przyozdabiania ciała. Ostatnio koszenila również wraca do łaski jako naturalny, zdrowy barwnik. Aby uzyskać jeden kilogram barwnika, potrzeba do tego ponad 150 tysięcy owadów!
- Roque Nublo (1813 m n.p.m) – dumnie wznoszący się w środku wyspy – jako, że często znajduje się w chmurach, jest także zwaną „skałą mgieł”.
- Roque Bentayga (1404 m n.p.m) przypominająca z kolei kamienny drapacz chmur. Roque Bentayga było uważane przez tubylców za miejsce święte. U stóp góry, w specjalnie wykutym miejscu, mieszkańcy składali ofiary i sprawowali obrzędy ofiarne.
- okolice Artenary – pokrywają liczne wioski z Casas Cuevas (domami – jaskiniami).Większość z nich jest wykorzystywana jako domy mieszkalne i jako wakacyjne mieszkania do wynajęcia.
- Las Palmas – stolica wyspy – powłóczyć się po uliczkach i podziwiać piękne, kanaryjskie balkony rzeźbione z miejscowej sosny.
- Playa de los Amadores na południowym wybrzeżu wyspy Gran Canaria, pomiędzy Puerto de Mogán i Puerto Rico. Piękna i kameralna plaża ze złotym piaskiem nazywana jest plażą kochanków.
- Ron Miel ( rum miodowy), jest dość słodki, mocny o zawartości alkoholu od 20 do nawet 30%. Najbardziej popularnym rumem kanaryjskim jest produkowany w destylarni Arehucas.
Maroko
Dotyk egzotyki poprzez pobyt w Królestwie Maroka, najbardziej mocny okaże się, gdy odwiedzimy marokański bazar.
Gwarne – przesycone zapachami ziół, przypraw, mniej lub bardziej naturalnych perfum i po prostu ludzi – miejsce, w którym kupimy to co zaplanowaliśmy i zapewne wiele innych, zupełnie niepotrzebnych rzeczy.
Tutaj będą nas częstować pyszną, mocna słodzoną herbatką, zachęcać do rozmowy i oglądania straganów…i później głupio będzie nam niczego nie kupić.
Rejs – szczegóły
Doskonały pomysł na poznanie archipelagu Wysp Kanaryjskich z krótką wizytą w Maroko, to trwający osiem dni rejs – z początkiem i końcem rejsu na Teneryfie.
Organizator proponuje przelot na rejs liniami Ryanair w cenie ok. 600-900 PLN/os. w obie strony (cena uzależniona od terminu rezerwacji).
Rejs statkiem Pullmantur Horizon, więcej szczegółów znajdziesz, gdy klikniesz TUTAJ.
Tekst powstał przy współpracy partnera bloga.
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!
Na samej la Palmie spędziłam dwa aktywne tygodnie i chętnie bym tam jeszcze wróciła 😉 Natomiast rejs wycieczkowcem to chyba nie moja bajka.
Witaj, to takie 2 w 1 🙂 ciekawe połączenie lenistwa i zaznajomienia się z Kanarami. pozdrawiam dana
Na samej la Palmie spędziłam dwa aktywne tygodnie i chętnie bym tam jeszcze wróciła 😉 Natomiast rejs wycieczkowcem to chyba nie moja bajka.
Witaj, to takie 2 w 1 🙂 ciekawe połączenie lenistwa i zaznajomienia się z Kanarami. pozdrawiam dana