
Chodzę boso. Chodzenie po kamieniach, szyszkach i zimnej wodzie to naturalne hartowanie organizmu
Chodzić boso! Może takie postanowienie wprowadzić w życie w czasie wakacji? Dla siebie, dla zdrowia, dla lepszego samopoczucia i może dla „przeniesienia” się do czasów dzieciństwa.
Boso po ściernisku
Dziećmi rządzi instynkt. Kiedy ściągają buty oraz skarpetki i biegają boso lub chociaż majtają uwolnionymi os skarpet stopami. Tutaj przychodzi mi do głowy taki obrazek – maluch leżący w wózku, z którego wystają tylko gołe stópki. Bobas – siedzieć nie umie, gadać jeszcze też nie, ale skarpetki ściąga!
Nie namawiam nikogo do chodzenia bez butów przez cały rok i życia niczym znany podróżnik Wojciech Cejrowski, który chodzi „Boso przez świat” , ale latem na wakacjach, w ogrodzie, w miejscach bezpiecznych dla stóp – jak najbardziej.
Kiedy w czasie mazurskich wakacji zaczęłam chodzić boso i podzieliłam się tą informacją na moim fanpage`u, sporo osób komentowało wpis, że fajny, ciekawy ale… mają obawy: bo szkło, gwoździe, ostre kamienie, brud…
Trzeba uważać i tyle. Nie chodzę po chodnikach w mieście, ani po parkach, natomiast własny ogród, łąki ( dziabnęła mnie pszczoła/osa, ale nie jestem uczulona, więc był tylko mały ból), a nawet spróbowałam – jak w czasach dzieciństwa – chodzić boso po rżysku.
To ostanie doświadczenie było dla mnie prawdziwym wyzwaniem, mówiąc delikatnie… było trudno:). A jako dziecko biegałam po „kłujących polach” i nic!
Boso po mchu i kamieniach – hartowanie organizmu
Chodzę boso …to moje mazurskie postanowienie – za wyjątkiem roweru i zwiedzania miast …i cudownie mi z tym :).
Chodzenie boso, na bosaka, bez butów, bez obuwia, na boso, nieobuty, z nagimi stopami, bosą stopą… aż tyle określeń jednej czynności.
W tym przypadku słowo nie jest tak ważne jak czynność – kiedy gołymi stopami dotykami ziemi, “pobieramy” dobrą energię dla całego ciała, a w nasze nogi wstępuje “nowe życie”.
Cudownie działa chodzenie boso po porannej, mokrej trawie, po rosie, po kamieniach, w wodzie, po piasku, po śniegu, po mchu… Rewelacyjna, darmowa profilaktyka.
Chodząc boso, robimy sobie naturalną, delikatną refleksoterapię. Po prostu chodzimy, a stymulacja zakończeń nerwowych znajdujących się w stopach odbywa się automatycznie. Sebastian Kneipp w książce „Moje leczenie wodą” poleca chodzenie boso stosować jako doskonały środek na wzmocnienie odporności. Czyli chodzenie boso jest po prostu jedną z możliwości naturalnego hartowania organizmu
Refleksologia – metoda terapii holistycznej. Polega na uciskaniu odpowiednich punktów zwanych refleksami, które znajdują się na stopach, rękach oraz twarzy. Według zwolenników tej metody każdemu z tych punktów odpowiada określony organ, narząd wewnętrzny bądź część ciała.
Chodząc boso, człowiek staje się uważniejszy i spokojniejszy niejako z konieczności, bo często patrzy pod stopy, aby się nie zranić, a przy okazji zaczyna dostrzegać coś, czego nie zauważa na co dzień: kamienie o różnym kształcie, rodzaje traw i owady w niej buszujące, motyle przysiadające na roślinach….
A w kolejnym etapie zespalamy się poprzez stopy z ziemią i zaczynamy odczuwać z nią niemal symbiozę.
Boso po domu
Chodzenie boso po domu jest jak najbardziej wskazane, ale trzeba uważać na zimne podłoże typu kafelki.To nie jest natura, z którą zespalamy się chodząc po niej, tylko sztuczny i zimny „wytwór”.
Chińska medycyna zaleca, aby nie ochładzać przez dłuższy czas nerek ( a zimne stopy, to zimne nerki), bowiem gromadzą one energię życiowa i są odpowiedzialne za długowieczność i dobry stan zdrowia.
Zresztą wspomniany już wyżej Sebastian Kneipp zaleca także chodzić po zimnej wodzie, śniegu lub w strumieniu (również w zimie), ale każe zaraz po krótkim seansie ogrzać stopy. Mają pomóc organizmowi hartować się, ale nie mogą go wyziębiać.
Latem wyziębienie nam nie grozi, więc buty na bok proszę!
Ps. Koniecznie zakupcie…pumeks, bo wieczorne mycie stóp do łatwych nie będzie należało:).
Co mówi sennik o chodzeniu boso?
Na koniec słów kilka z przymrużeniem oka. Na pewno każdy z nas pamięta z czasów dzieciństwa „wróżenie ze snów”. Jeśli śniły się się zęby, to groza! Oznaczać to bowiem miało, że coś złego (choroba lub nawet śmierć) może przydarzyć się nam lub komuś bliskiemu w naszej rodzinie.
Również chodzenie boso znalazło się w sennikach. Jednak jego znaczenie nie jest aż tak dramatyczne.
Jeśli w nocy chodziłaś boso po rosie, ciesz się! Szczęście Ci sprzyja. A co jeśli biegałaś boso po trawie? Hm, tutaj nieco gorzej – lekkoduch z Ciebie, co w końcu może Cię zgubić. A co jeśli chodzisz boso po kamieniach? Czekają na Ciebie przejściowe problemy.
Na koniec chodzenia boso
Powiem tak: mogłabym zacytować badania amerykańskich uczonych dlaczego chodzenie na boso jest zdrowe, poprzeć to wynikami badań i stworzyć artykuł pseudo – naukowy.
Ale po co mam to robić? Moim celem jest zachęcenie Was do poczucia natury na swojej stopie :).
Uważajcie na łące na osy i pszczoły – jeśli nie naruszycie ich terytorium czyli kwiatka 🙂 – nic wam nie grozi. I widzicie? Włącza się uważność!
Do zobaczenia boso! Dana
A ty lubisz chodzić boso?
A może biegasz boso po śniegu lub morsujesz? Podziel się swoimi wrażeniami w komentarzu pod artykułem. Niech stanie się to zachętą dla innych do poznania uroku bosego chodzenia.
źródło: Wikipedia
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!
Witam.Uwielbiam chodzić boso z moimi dziećmi 3 lata i 5 mies .Ta pierwsza nie chce słyszeć o butach ani skarpetkach? a ta mniejsza instynktownie ściąga skarpetki.Ja uwielbiam chodzić po mokrej trawie u nas na ogrodzie i grzebać w piasku w piaskowisku.Pozdrawiam wszystkich miłowników gołych stóp
Witaj, bardzo dziękuję za komentarz. Super wiedzieć, że jest nas coraz więcej wracających do natury. Pozdrawiam Was serdecznie z moim 1,5 rocznym wnuczkiem, z którym biegam boso po ogrodzie. dana
U mnie też lubimy z dziećmi jak tylko przychodzi lato, ściągać buty i bez nich biegać, bawić się na podwórku. Ale kiedy moja kuzynka to widzi, nie pozwoli swoim dzieciom na to, bo „nie wolno bez butów, jeszcze się przeziębisz”, i albo je zabiera twierdząc, że moje dziecko ma zły wpływ na jej; albo zostają z niezadowoloną miną, bo mamy słuchają.
Witaj, och to cudownie! I fajnie, że dzieci to też lubią. Ja nauczyłam już mojego 3 letniego wnuczka, że u babci biega się boso. Wiesz, na siłę nikogo nie przekonasz do chodzenia boso, ale dla nas, którzy to uwielbiają, to prawdziwa frajda. A próbowałaś chodzić boso także zimą? Po zmarzniętej trawie lub śniegu? Zachęcam – to też czad! Tylko pamiętaj, żeby po takim chodzeniu – po myślę, że spróbujesz- założyć ciepłe skarpetki :). pozdrawiam serdecznie dana.