2017 Anglia Joga i rowery Podróże Świat
Rowery na barce, a barka na kanale – wakacyjny trójpak w Chester
Rowerowa wyprawa wzdłuż kanałów w okolicy Chester pozwala nie tylko zatopić się w sielskich klimatach, ale i poznać historię powstania kanałów.
Dziwnie jeździ się w Anglii na rowerze
Przyzwyczaiłam się już do wielu dziwnych rzeczy w Anglii: jazda lewą (jak mówią Anglicy) właściwą stroną drogi, osobne krany z zimną i ciepłą wodą, most z ruchem jednokierunkowym na którym działa sygnalizacja świetlna, ale tego, że hamulce mogą być zamontowane na odwrót – nie przewidziałam.
Wypożyczyłam rower, korzystając z ogłoszenia w mojej szkole . I w drogę. Pierwsze hamowanie i mega niespodzianka!
Prawy hamulec działa na przednie koło! W ostatnim momencie udało mi się zeskoczyć, bo w przeciwnym razie zaliczyłabym spektakularny skok przez kierownicę. Przewidując dalsze niespodzianki, przekonałam się, że przerzutki też chodzą odwrotnie niż w naszych rowerach.
Dalsza trasa nie obfitowała już w niemiłe niespodzianki, tylko w cudowne, spędzone w malowniczym krajobrazie, 33 mile (54 km).
Trasy rowerowe wytyczone wokół Chester i oznaczone na mapach, nie są zbyt dokładne – ale to w zasadzie nie szkodzi. Miałam okazję do odkrywania cudownych miejsc i rozmów z miejscowymi, gdy pytałam o drogę.
Kanały w Chester
Cheshire hrabstwo, na którego terenie mieści się Chester, wręcz poprzecinane jest siecią kanałów. Część ścieżek rowerowych jest poprowadzona właśnie wzdłuż nich.
A jeśli nawet nie ma wytyczonej trasy, to zawsze da się jakoś – czasem po niezłych wertepach – przejechać.
Kanały w przeszłości były niczym dzisiejsze autostrady – zatłoczone i zakorkowane. Szczególnie w miejscach, gdzie barki czekały na śluzowanie.W czasach, gdy zaczęto budować kanały, największym problemem dla ówczesnych inżynierów było znalezienie rozwiązania w jaki sposób przesuwać barki w górę lub w dół, gdy kanały są na różnej wysokości.
Rozwiązano ten problem, budując system śluz, z naprzemiennie otwieranymi metalowymi wrotami, dzięki którym napuszcza się (lub wypuszcza) wodę do „korytarzy” znajdujących się pomiędzy kanałami.
Niejednokrotnie byli zmuszeni do wybudowania „korytarzy” o głębokości nawet kilkunastu metrów lub stworzenie systemu kilku śluz umiejscowionych jedna przy drugiej, gdy różnice w poziomie kanałów były zbyt duże.
Świetnym przykładem połączonych śluz (obecnie w remoncie) są umiejscowione w Chester, niedaleko rzeki Dee. Wrażenie niesamowite – nawet, gdy patrzę z góry lub z boku na różnice poziomów i lekko sączącą się wodę.
Śluzowanie się dla osób z klaustrofobią jest tutaj naprawdę wyzwaniem! Jako, że tutejsze kanały nie są szerokie, wrażenie głębokości i wąskości jest spotęgowane.
System kanałów wybudowano w Anglii w XVIII wieku ( w okolicach Chester w latach 1772-1779), celem przewozu coraz większej ilości towarów, spotęgowanej przez rozwój przemysłu. Kiepski stan dróg, lub ich brak zmusił do szukania alternatywnych rozwiązań.
Wakacje na barce
Pomimo, że liczą sobie setki lat, zarówno kanały jak i śluzy funkcjonują do dzisiaj. Nie są już co prawda używane do przewozu towarów, ale stanowią idealną – bardzo popularną – metodę na spędzenie weekendu czy wakacji.
Niektórzy Anglicy potraktowali życie na barce jako alternatywę do życia w domach. Coś na wzór Williama Whartona, który opisał swoją przygodę i realizację marzeń zamieszkując na barce w książce „Życie na Sekwanie”.
Angielskie barki są znacznie węższe niż te, w których mieszkają ludzie na Sekwanie. I o znacznie gorszej „architekturze” – większość barki jest zabudowana, tylko mały kawałek z przodu lub z tyłu jest odkryty i pozwala na rozkoszowanie się słońcem i świeżym powietrzem.
Ale pomimo tych drobnych niedogodności – Anglicy są przecież przyzwyczajeni do małych powierzchni – cieszą się olbrzymim powodzeniem. Spora marina w Tattenhall, około 20 km za Chester, gdzie można wyczarterować barkę i rozpocząć inną niż zwykle wakacyjną przygodę.
Przygoda tym ciekawsza, że nie ma potrzeby posiadania specjalnych uprawnień – po krótkim przeszkoleniu przejmujemy ster …i w drogę, a właściwie w kanał! Dodając do wakacyjnego bagażu rowery, zyskujemy dodatkową możliwość zwiedzania okolicy.
Nie bez znaczenia jest fakt, że cumować można prawie na każdym odcinku kanału – jeśli tylko nie ma dodatkowych obostrzeń.
W centrum Chester można zatrzymać się maksymalnie na 48 godzin, a tuż obok sklepu Waitrose, maksymalnie na 2 godziny – na czas zrobienia zakupów.
Pływając barką, mimowolnie stajemy się obiektem zainteresowania „szczurów lądowych”. Każde śluzowanie wzbudza ciekawość i fascynację.
Cudownie jest patrzeć jak barka powoli podnosi się gdy śluza wypełniana jest wodą i opada, gdy wodę wypuszczają.
Fenomen słodko-słonej rzeki
W średniowieczu Chester był najlepiej prosperującym portem w północnej Anglii, z drogami handlowymi do Irlandii, Szkocji i części kontynentu. Części starego nabrzeża są nadal widoczne na torze Roodee, które obecnie zajmuje stare miejsce na port.
Do portu wpływały rzeką Dee statki z Morza Irlandzkiego – prawie 50 kilometrów! Jednak w późniejszych latach Średniowiecza, z powodu ogromnej ilość wpływającej z morza soli, rzeka Dee będąca naturalnym kanałem do morza, zamuliła się.
W dodatku w XVIII wieku port w w Chester zamarzł , co spowodowało, że złote dni dla miasta skończyły się. Jeśli dodamy do tego brak odpowiednich dróg, to pomysł budowania kanałów wydaje się jak najbardziej zasadny.
Fenomen słodko – słonej rzeki Dee świetnie widać z mostu Old Dee Bridge, gdzie kaskady dzielą wodę według rodzaju.
Kanały i śluzy także w Polsce
Polska nie obfituje w taką ilość kanałów jak Anglia, ale mamy wśród nich spektakularne.
Codzienna moja trasa do szkoły w Chester przebiegała wzdłuż kanału. I pewnie dlatego przypomniała mi się wycieczka – wiele lat temu – statkiem z Elbląga do Ostródy – Kanałem Elbląskim.
Tam – oprócz śluz – połączenia pomiędzy różnymi poziomami zbiorników wodnych wykonywana są za pomocą pochylni, na które wciąga się jednostki pływające. I tak narodził się w mojej głowie kolejny pomysł na wakacyjny wyjazd: kanałem wybudowanym w XIX wieku, na kilku godzinną przejażdżkę. Obowiązkowo w czasie słonecznej pogody, bo poprzednim razem koszmarnie padało przez cały dzień.
W zasadzie w prawie każdym zakątku naszego kraju można znaleźć „kawałek” kanału lub rzekę ze śluzami. Na Śląsku Kanał Gliwicki i pozostałości ( 4 kilometry z ponad 40 kilometrów) Kanału Kłodnickiego, umożliwiają przeżycie śluzowania, w czasie spływu kajakowego lub wycieczki stateczkiem. Z założenia budowa tego kanału połączyła miasto Gliwice z morzem za pośrednictwem Odry.
I kolejne ciekawe śluzy w tej okolicy umiejscowione są właśnie na Odrze: jedna w Kędzierzynie – Koźlu ( z 1812 roku ), a druga w Januszkowicach. Niestety, obecnie szlak wodny nie jest żeglowny aż do Zalewu Szczecińskiego. Czasem tylko w Januszkowicach widuje się płynące Odrą barki – jak za dawnych czasów.
W całej Europie w poprzednich wiekach system transportu towarów był taki sam: po prostu wodą. Sądzę, że w naszym kraju nie narodziła się moda pływania barkami, właśnie z powodu dużej ilości zamulonych i nieżeglownych kanałów i rzek.
Rowerem zwiedzisz więcej
Trasa, którą zrobiłam podróżując wzdłuż kanału i czasem odbijając nieco w bok, zakończyła się …złapaniem gumy jakieś trzysta metrów przed domem.
I nowym zwrotem angielskim „flat tire”, którego wcześniej nie znałam. Ucieszyłam, się że nie wcześniej, bowiem przejechałam ponad 50 kilometrów i nie byłoby ciekawe prowadzić rower kilkanaście kilometrów.
Wyjeżdżając poza miasta, zatopiłam się w sielskiej okolicy wiosek i miasteczek.
Urokliwe, wiejskie posiadłości i liczne farmy. A wokół oszałamiająca zieleń, spokój, cisza … i zapach dochodzący z farm. Zatykający oddech!
Angielskie, czerwone budki telefoniczne, zaprojektowane przez projektanta katedry w Liverpool Giles Gilbert Scotta, zaczynają zmieniając swoje przeznaczenie.
Coraz rzadziej można znaleźć w nich aparat telefoniczny, natomiast znacznie częściej:kantor, bankomat, bar szybkiej obsługi czy punkt usługowo – informacyjny.
W czasie wiejskiej włóczęgo odkryłam jeszcze inne zastosowanie budki: wiejska, samoobsługowa biblioteka.
Wynajem barki
Strona o kanałach w całej Anglii: www.canaljunction.com. Wchodząc głębiej w jej treść, wyczarterujemy barkę w dowolnym miejscu na wyspie – także w okolicy Chester.
Wynajem barki dla dwóch do czterech osób kosztuje około 1800 do 2000 Euro za tydzień. Link do polskiej firmy zajmującej się czarterem barek w całej Europie: http://czartery-jachting.pl/czarter-barek/
Ceny zwykle zawierają paliwo, pościel, przewodnik wycieczkowy, pływające pomoce i pakiet powitalny. Nie potrzebujesz specjalnej licencji, firma oferuje pełne szkolenie wszystkim naszym klientom.
Gdzie spać w Chester
Podczas mojego pobytu w szkole mieszkałam u angielskiej rodziny.
Jeśli masz ochotę zatrzymać się w bardziej neutralnym miejscu, skorzystaj z podpowiedzi zawartej w poniższej liście: Noclegi w Chester
Więcej o klimatach Anglii i Walii:
Średniowieczne perełki w Chester
Walia: piękne ogrody i potęga zamku Conwy
Jesteś mocno dorosła? Co powiesz na naukę angielskiego w Anglii?
Szczypta hazardu na wyścigach konnych w Chester
Masz ochotę pouczyć się języka angielskiego w Anglii?
Masz pytania dotyczące wyjazdu? Pisz śmiało w komentarzu, postaram się odpowiedzieć 🙂
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!
Zakochałam się w tym stylu życia..oczywiście,że nie na zawsze alekiedyś popłynę,,,cudowne te barki…byłam,widziałam:):
To jest także moje marzenie, które zapewne kiedyś zrealizuję.Barka i rowery – to naprawdę świetny pomysł. pozdrawiam dana
Zakochałam się w tym stylu życia..oczywiście,że nie na zawsze alekiedyś popłynę,,,cudowne te barki…byłam,widziałam:):
To jest także moje marzenie, które zapewne kiedyś zrealizuję.Barka i rowery – to naprawdę świetny pomysł. pozdrawiam dana