Bieszczadzkie Zakapiory. Bieszczadzkie Anioły. Bieszczadzkie legendy
Bieszczady, których ukształtowanie terenu tworzy nieprawdopodobny krajobraz, przyciągają kochających naturę i piękno przyrody.
Bo potęga gór nie zawsze wynika z ich wysokości ponad poziom morza. Czasem tworzą ją historia w porozumieniu z przyrodą i tym „czymś” co właśnie Bieszczady posiadają.
Pisząc o górach, a o Bieszczadach szczególnie, nie może zabraknąć w moim tekście piosenek. Wywodzących się z harcerskich czasów, wieczorów przy ognisku przeciągających się długo w noc. I taki jest ten tekst: trochę liryczny, nieco poetycki, ale w każdym calu powiązany z górami.
Czego dowiesz się z tego artykułu? Bieszczadzkie atrakcje i nie tylko…
Jeżeli szukasz atrakcji w Bieszczadach, chcesz poznać legendy Bieszczad i niezwykłych ludzi tam mieszkających, zastanawiasz się co zwiedzić w Bieszczadach, na jaki bieszczadzki szlak się wybrać, gdzie dobrze zjeść i gdzie znaleźć klimatyczny nocleg – ten artykuł jest dla Ciebie!
Bieszczady najwyższy szczyt
Jedną z największych atrakcji Bieszczad jest trasa na najwyższy szczyt Bieszczad, czyli na Tarnicę.
Jak tak jest, jakie są trasy i widoki przeczytasz w moim artykule Bieszczady gdzie są najpiękniejsze szlaki
Bieszczadzka poezja – Majster Bieda też jest stąd
Nikt nie pytał skąd się wziął
Gdy do ognia się przysiadał
Wtulał się w krąg ciepła jak w kożuch
Zmęczony drogą wędrowiec boży
Zasypiał długo gapiąc się w noc
Majster Bieda
O Przełęczy Wyżnia sporo napisałam w artykule o bieszczadzkich połoninach, ale wiąże się tym miejscem także inna historia.
Wręcz legenda, o której istnieniu wielu nie ma pojęcia, chociaż doskonale znają „Majstra Biedę„. Oczywiście piosenkę, bo zarówno twórca jak i pierwowzór już odeszli na „wieczne połoniny”.
Władysław Nadopta (lata całe żył w Bieszczadach, utrzymując się ze zbiorów runa leśnego i pomagając Gopr – owcom w poszukiwaniu turystów) i Wojtek Belon (muzyk, założyciel „Wolnej Grupy Bukowiny”) spotkali się na wspomnianej przełęczy.
Pierwszy szukał tam wolności, drugi – weny twórczej. A wzajemnie po prostu bardzo polubili się i od tej pory niejednokrotnie razem spędzali czasem prowadząc dysputy przez długie godziny.
Wynikiem czego było napisanie przez Belona utworu „Majster Bieda” Władysław bowiem był dla Belona uosobieniem bieszczadzkiej wolności. Władysław Nadopta długo nie wiedział, że „Majster Bieda” to utwór o nim. Dopiero, gdy przypadkiem w radiu usłyszał dedykację, zrozumiał, że dzięki Belonowi stał się jedną z bieszczadzkich ikon.
Bieszczadzki Zakapior, a któż to taki?
Bieszczadzkie Zakapiory to dusze niepokorne, ludzie z silną osobowością, zakochani w przyrodzie – szczególnie tej bieszczadzkiej, nie bojący się ciężkiej pracy.
Ludzie, którzy lata temu przybyli na dzikie wówczas tereny najczęściej w poszukiwaniu wolności. Mówi się, że byli to ludzie z przeszłością lub bez przyszłości.
Każdy człowiek to inna historia, ale na pewno łączy ich jedno: swoisty sposób życia, oparty na najprostszych zasadach: zarabianie na życie zbierając „dary lasu” lub pracując w lesie i mieszkając w barkach lub szałasach.
Przybywali także artyści (jak Janusz Zubow), a niektórzy w czasie pobytu odkrywali u siebie – mniejsze lub większe – zdolności artystyczne, stając się lokalnymi artystami.
Odnajdywali „drugiego siebie” lub zaczynali nowe życie. Często od przysłowiowego zera.
Lata temu, poznałam jednego z nich – Ryszarda Szocińskiego, który dziesiątki lat temu przybył w Bieszczady… zbić kokosy na uprawie czosnku. A stał się artystą i poetą. Tak Bieszczady transformują człowieka!
Piękne to było spotkanie i cudowne opowieści o życiu w tamtym Bieszczadzie.
„Bieszczad” – tak właśnie poeta mówi o krainie. Dzisiaj, niestety, nie mogłam już z nim porozmawiać. Bo chociaż przebywa w swoim poetyckim sklepiku Atamania Bieszczadu w Cisnej, to z powodu przejścia ciężkiej choroby nie może mówić.
Pozostaje tylko czytać jego poezję – moją ulubioną jest ta z tomiku „Idąc przez Bieszczad”, którą dostałam od niego wraz z dedykacją lata temu. Dedykacją napisaną gęsim piórem.
Dopisek 2018. Niestety, Ryszard odszedł na „niebieskie połoniny”, a pamięć o nim pozostała w ludzkich głowach i na tabliczce – kapliczce w Cisnej.
Siekierezada w Cisnej: „Siekiera numer siedem – proszę”
„Bieszczadnicy” żyli w harmonii z przyrodą i otoczeniem, a ich „miejscem spotkań ” stała się wiejska knajpka w Cisnej – Siekierezada.
Zarówno Jędrek Połonina – o którym piszę w dalszej części tekstu – jak i dziewięciu innych bieszczadzkich zakapiorów mają nadal swoje miejsce wśród żywych. W Siekierezadzie bowiem, przy bufecie znajduje się dziewięć opisanych stołków, pamięci tych, którzy odeszli na „Niebieskie Połoniny”.
W pamiątkowej księdze, przykutej łańcuchami do jednego z diabłów, wspomnienia o nich spisał właściciel Rafał Dominik. Także na stronie baru przeczytasz losy tych ludzi. Zwykłe, czy nie – nie mnie oceniać – ale tworzące to coś, co jest tylko tutaj w „Bieszczadzie”.
W Siekierezadzie w Cisnej klient dostaje maleńką (model wręcz) siekierę z numerem zamówienia.
O co chodzi w Siekierezadzie?
Siekierezada powstała w latach 90 -ych, jej głównymi klientami byli ludzie żyjący z pracy w lesie. Jak w filmie z 1985 roku „Siekierezada” (scenariusz oparty na powieści Edwarda Stachury). Grozy filmowi dodaje fakt, że grający główną rolę Edward Żentara po latach także popełnił samobójstwo. Zresztą Stachura także próbował popełnić samobójstwo, w sposób jaki opisał w powieści. A nazwa knajpy wzięła się właśnie z tytułu filmu.
W czasach, gdy biesiadowali tutaj leśni ludzie, była to zwykła knajpa, zwana popularnie „mordownią”. Nieco inną, bo z wiszącymi na ścianach szatańskimi łbami.
Z biegiem lat diabelskich akcentów i siekier wbitych w stoły przybywało, a knajpa stała się „kultowa”. Ludzie wpadają tu na chwilę, nie mając najczęściej pojęcia o jej historii. Przeciętny konsument nawet nie zauważa „krzeseł z dedykacją”.
Jak powstała bieszczadzka legenda
Będąc w Bieszczadach warto pomóc szczęściu, kupując dusioł bieszczadzki spełniający życzenia wszelkie. Najlepiej u wspomnianego wyżej Ryśka Szocińskiego, bo tylko te mają „certyfikat jakości” – co znaczy, że spełniają nawet najskrytsze marzenia.
Razu pewnego spotkali się Andrzej Potocki (urodzony w pobliskim Rymanowie, historyk i dziennikarz – piewca Bieszczad) i jeden z bieszczadzkich zakapiorów Jędrek Wasielewski – Połonina. Męskie rozmowy przy wódeczce zaowocowały recytacją wiersza Leśmiana o dusiołach.
I to była dla nich inspiracją do „powołania” miejscowego dusioła. Nie zadawali Panu Bogu pytania, jak zrobił to Leśmian
Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?
tylko wzięli się sami do roboty. Bawiąc się swoim pomysłem, pisali teksty i rysowali postacie legendarnego duszka.
Jędrek Połonina znad jezior – kapeluszowy kowboj
Był jednym z nich – bieszczadzkich bardów. Jakoś mi szczególnie bliski, bowiem pochodził z regionu Polski, do którego mam ogromny sentyment od lat ponad trzydziestu. Z Górzna koło Brodnicy miejsca, gdzie w licealnej młodości wspólnie z mieszkającą w Brodnicy Dorotą, spędzałam niejedne wakacje.
Dorota zresztą także pokochała Bieszczady i rok w rok wpada tutaj zaczerpnąć oddechu. Cztery lata temu udało nam się nawet spotkać na kilka godzin w Biesisku w Przysłupiu.
A wracając do Jędrka. Rzeźbił piękne madonny, bieszczadzkie anioły, kapele, malował jesienną paletą barw bieszczadzkie strachy i cerkiewnych świętych. Niezwykle zdolny, realizował się także w poezji i muzyce. Żył jak prawdziwy kowboj, a jego malownicza postać stała się charakterystyczna dla bieszczadzkich szlaków.
Niestety, prawie 20 lat temu, pijany kierowca potrącił go w Komańczy i Jędrek pozostał na zawsze w swoich w Bieszczadach. Także w pamięci wielu. Stał się legendą!
To nieprawda Że Jędrek nie miał nic, Bo on miał całe Bieszczady To nieprawda Że Jędrek nie miał nikogo, Bo on miał nas wszystkich – jak mówił Andrzej Potocki
Zakapior Chmielu … od fikołków do muzyki
To nie jest tak, że Zakapiorzy przybywali w Bieszczady lata temu. Bieszczady góry nadal wciągają magicznymi łapkami następnych mieszkańców.
Poznani przeze mnie właściciele urokliwych pensjonatów – o których piszę na dole artykułu – także przybyli w niemal dzikie odstępy z ruchliwych miast. Tak, teraz oferują fajne miejsca noclegowe, ale pamiętam ich opowieści o początkach! To po prostu trzeba lubić – ciężkie, traperskie życie!
Jednym z niedawno przybyłych był także Przemek Chmiel. Zagościł w 2010 roku, porzucając dotychczasowe życie „magistra od fikołków” – jak sam o sobie mówił. Zakochał się w Bieszczadach bez pamięci i choć nie urodził się w tym regionie, przyjechał tutaj z rodziną, by żyć w miejscu, które uważał za najpiękniejsze na świecie.
Idealnie zaaklimatyzował się, a jego poezja śpiewana uświetniła niejeden wieczór. Jednak bieszczadzka trasa okazała się dla niego bardzo krótka, nie pokonał napotkanego na swojej drodze raka.
Ludzie Bieszczad – kto tu mieszka?
Oprócz Zakapiorów, Bieszczady są pełne niesamowitych historii ludzi, którzy zakochali się w tych górach i „wsiąknęli” na zawsze.
W 2016 i 2017 roku Stacja HBO zrealizowała 2 sezony krótkometrażowych dokumentów Magiczne Bieszczady, które opisują piękne historie współczesnych Bieszczadników, którzy atrakcje i duchotę wielkiego miasta zamienili na bezkresną przestrzeń pięknych połonin. Możesz je znaleźć na kanale you tube.
Konno na bieszczadzkim szlaku do … grobu miłości
Bieszczadzkie szlaki wręcz zapraszają na wyprawy konne, na przykład na hucułach z Wołosatego w sercu Bieszczad.
Bo czyż to nie cudowne uczucie odwiedzić i poznać dzikie odstępy, spotkać wśród zarośli – niejadowitego – węża eskulapa ( największe skupisko w Europie Środkowej) lub dotrzeć do grobu hrabiny i zaczarować dla siebie odrobinę miłości?
Z tym, że ten wąż niekoniecznie dla mnie – ofidiofobia włącza mi się na samą myśl o wężach!
Bieszczady do źródeł Sanu i grobu hrabiny
A wracając do hrabiny Klary. Postaci jak najbardziej prawdziwej, żyjącej nieopodal w nieistniejącej dzisiaj wiosce Sianki wraz z mężem Franciszkiem w XIX wieku. Ona była hrabianką, on natomiast bogatym posiadaczem ziemskim – w tym także wioski Sianki (do dzisiaj część wioski istnieje po ukraińskiej stronie).
Żyli w zgodzie, szczęściu i miłości, chociaż – podobno – złe były zwiastuny ich pożycia.
Podczas ślubu zerwała się ogromna wichura, niszcząc wiele domów, wyłamując drzewa i uszkadzając cerkiew.
Z cerkwi zerwany został krzyż, który wbił się na przeciwległym brzegu pobliskiej rzeki. Państwo Klara i Franciszek Stroińscy wybudowali w tym miejscu cerkiew i od tej pory żyli w prawdziwej sielance. Aż do czasu gdy Klara ciężko zachorowała. Nie pomogli wezwani medycy, Klara wkrótce zmarła.
Franciszek pochował ją i pozostał jej wierny aż do śmierci 26 lat później. Przez te wszystkie lata codziennie odwiedzał grób żony, patrząc na grób z wyrytym przez niego napisem:
Dla tej, która uczyniła mnie najszczęśliwszym z ludzi
Po śmierci został pochowany obok żony. Żeby odwiedzić ich grób, trzeba udać się ścieżką dydaktyczną z Bukowca do źródeł Górnego Sanu.
Trasa jest ciekawa, ale dość męcząca – w dwie strony około 6 godzin, a grób znajduje się około 40 minut przed końcem ścieżki. Warto jednak pokonać ją do końca, bo tylko odwiedzenie Grobu Hrabiny ( tak nazywany jest grób Klary i Franciszka), gwarantuje znalezienie szczęścia w miłości – takie jest przesłanie niezwykle mocnego uczucia tej pary, nazywanej bieszczadzkimi Romeo i Julią.
Bieszczady noclegi – gdzie przyłożyć głowę do poduszki?
Oczywiście, w Bieszczadach jest pełno miejsc na noclegi, ja mogę polecić Ci następujące miejsca, które odwiedziłam, i w których można poczuć ducha Biesów i Czadów:
- Chata Magoda w Lutowiskach prowadzona przez Jagodę i Maćka, którzy przybyli w Bieszczady ze Szczecina. Urzekła mnie stara chata z cudownymi wnętrzami, gospodarze i otoczenie. Historia do przeczytania w książce Jagody Miłoszewicz „Chata Magoda. Ucieczka na wieś”
- Siedlisko Brzezinak w Przysłupiu. Marzeniem Krzysztofa – pochodzącego z Warszawy – było zamieszkanie w Bieszczadach. Ich rodzinny Brzeziniak powstawał latami. Poznałam to miejsce, gdy były tylko pokoje do wynajęcia i cudowny domek (świetlica z kuchnią 🙂 na wodzie. Dziś Brzeziniak jest rozbudowany, ale nadal klimatyczny. W 2016 roku byłam na zorganizowanym przez nich Bies Czad Blues ( odbywającym się corocznie latem).
- Krywa Chata – to miejsce uwielbia mój syn Radek, co prawda nocleg tam nie jest tani, ale wszystko rekompensują piękne widoki zza okna. Pamiętaj, że tutaj nikt nie serwuje posiłków! Jeżeli marzysz o spokojnym, cichym miejscu i noclegu, w miejscu, w którym naprawdę wypoczniesz – warto się tam wybrać!
- Klimatyczne chaty lub pokoje do wynajęcia w Wetlinie, Cisnej lub innych przysiółkach znajdziesz w tej wyszukiwarce (polecam zwłaszcza noclegi w Krzywym i Przysłupie, skąd mamy piękny widok na połoniny – chyba najlepszy w całych Bieszczadach) Klimatyczny nocleg w Bieszczadach.
Gdzie zjeść w Bieszczadach?
Chcesz się porządnie najeść i zakosztować lokalnej kuchni? Proponuję udać się do Cisnej.
„Karczma Łemkowyna” w Cisnej jest dla nas miejscem, do którego codziennie wracamy na wieczorne biesiadowanie, a na kawkę i szklanice lokalnego piwa wpadamy do „Siekierezady”.
Mój syn Radek uwielbia też w lokalne, mięsne specjały w karczmie „Troll” (kiełbaski i rzeczy z grilla). Wystrój w niej nie powala, obsługa jest dość chłodna, ale warto spróbować miejscowych pyszności.
Bieszczadzkie Anioły
Pełno ich wszędzie, opanowały całe góry, tylko trzeba umieć je dostrzec. I tak łatwo stać się ich bratem…
Pomocą służące informacje w Bieszczadach
- Opłaty za wejście do Bieszczadzkiego Parku Narodowego należy uiścić. Bilety kupisz przed wejściem na szlaki lub on-line.
- Przy planowaniu wyprawy na szlaki Bieszczad pomocna może być strona z godzinami przejść i możliwością planowania tras.
- Z regularną komunikacją w Bieszczadach jest kiepsko. „Auto stop” jest nadal aktywny. Na szczęście, w sezonie, do największych atrakcji kursują prywatne busy. Jeżeli masz pecha i nic nie nie jedzie – skorzystaj z wyszukiwarki Google, znajdziesz w niej namiary na kilku prywatnych przewoźników.
„To właśnie moje Bieszczady”
Moje Bieszczady – jak śpiewa „Siczka” z zespołem KSU, tym razem z Małgosią Ostrowską – są „moimi’ górami dla wielu z nas.
Nie mogło zabraknąć tego utworu w mojej bieszczadzkiej opowieści.
Co jeszcze warto zobaczyć w Bieszczadach
Bieszczady – pięć niezwykłych miejsc i jedna knajpa, w której znakomicie karmią
Bukowe Berdo – fotorelacja z niezatłoczonej, bieszczadzkiej połoniny
W Bieszczadach nie tylko połoniny – fotorelacja z trasy na Wielką Rawkę
Szukasz noclegu w Bieszczadach? Skorzystaj z poniższej wyszukiwarki
Niżej znajdziesz mapę z noclegami w Bieszczadach z serwisu Booking. Jeżeli mój artykuł o bieszczadzkich szlakach i atrakcjach Ci się podobał, możesz z niej skorzystać. Gdy zarezerwujesz nocleg, otrzymam z tego niewielką prowizję (Ciebie to nic nie kosztuje). Dziękuję 🙂
Wybierasz się w Bieszczady? Masz pytania dotyczące wyjazdu? Pisz śmiało w komentarzu, postaram się odpowiedzieć 🙂
Jeżeli masz pytania dotyczące podróży w Bieszczady – pisz śmiało w komentarzu. Napisz też, czy możesz polecić dobre, klimatyczne noclegi lub miejsce z pyszną kuchnią 🙂
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!
Świetny artykuł 🙂 Kocham Bieszczady, mam nadzieję pojechać tam w tym roku.
Pozdrawiam
Witam, podziel się wrażeniami z trasy, która zostanie Ci najmocniej w pamięci! pozdrawiam Dana
Bieszczady cudowne. Spokój ,piękno przyrody i wiele innych czynników sprawia ,że człowiek ma chęć zaszyć się tam na wiele ,wiele dni-tygodni-miesięcy ……a w końcu lat. Jak najdalej od zgiełku miasta i szarej codzienności. Uciec od polityki i wszystkiego co z nią związane,bez tv , może tylko radyjko ;).
Blog świetny.Pozdrawiam i życzę sukcesów w jego prowadzeniu.
Niestety nie posiadam konta na FB ,ale i tak lubię ten blog :*)
Witam :). Co tam FB ( jakoś muszę zaistnieć w sieci), cieszę się, że zaglądnęłaś na moją stronę – to jest dla mnie ważne, a jeszcze ważniejsze, ze spodobało Ci się, to co piszę. Pozdrawiam serdecznie Dana
Jedni mają smykałkę do prowadzenia bloga o podróżowaniu, a inni mogą tylko sobie czytać i ewentualnie z nudów coś uszyć -jak w moim przypadku☺. Chętnie będę tu wracała .
Bardzo się cieszę, że do mnie zaglądnęłaś. I to jest cudowne, że mamy smykałkę do różnych rzeczy! Ja siebie nie podejrzewałam oto, że mogę pisać bloga! pozdrawiam serdecznie Dana
Przeczytałąm artykuł z zapartym tchem!!Poczułam sie taj jakbym tam już była!!Ogromnie lubię podróże ale nigdy nie miałam dosć kasy aż do teraz,gdy zaczęłam pracę w Niemczech jako opiekunka!Mnie niewiele potrzeba na dzień dzisiejszy-trochę rwmontu zrobię a resztę zarobionych pieniędzy poświęcę na wypady!1tylko samotne-a ludzi wszędzie się znajdzie przecież?!Na stałe mieszkam w Koscierzynie i mam w zasięgu ręki Szwajcarię Kaszubską-troszkę przypomina ona Bieszczady ale tylko troszkę!!Dziękuję za cudny artykół-będę juz od teraz Ciebie czytać Wagabundo!!Pozdrawiam.Danuta.
Bardzo dziękuję, że do mnie napisałaś. Cieszę się, że „zasmakowałaś” nieco w moich ulubionych górach!. Wkrótce na stronie pojawią się klimaty nieco innych gór – Dolomitów – w których teraz przebywam, ale i tak bieszczadzkie połoniny jakoś najmocniej zapadają mi w pamięć. Życzę Ci powodzenia i spełnienia podróżniczych marzeń. Dana
Kocham Bieszczady to moje rodzinne strony.Mieszkam nad morzem,ale moje serce tęskni za Bieszczadami.Dziękuję za ten cudny artykuł
Witam, ja akurat teraz przebywam nad morzem…Pięknie, ale góry ponad wszystko. Cieszę się, że artykuł spodobał Ci się. pozdrawiam Dana