
Seiser Alm (Alpe di Siusi ) – ten ogromny płaskowyż, leżący zaledwie 20 km od Bolzano, nazywany jest „Największą Łąką Europy”.
Rozpościera się na wysokości od 1800 do 2300 m. n.p.m. i patrząc na rozległe hale, ma się wrażenie, że jest prawie płasko. Jednak letnia wędrówka, jazda rowerowa czy zimowe szusowanie szybko weryfikują te złudzenia.

W górach na morskim dnie
Alpe di Siusi jest jakby zapowiedzią dla piękna majestatycznych Dolomitów, rozpościerających się za płaskowyżem.
Pełno w nich tajemniczych skamielin, zastygłych w kamieniu koralowców, bo Dolomity to tak naprawdę część prastarego dna morskiego.
Nazwane zostały nawet najpiękniejszą, naturalną budowlą świata. W którejkolwiek części Dolomitów mam okazję przebywać, nieodmiennie pozostaję pod ich ogromnym urokiem.

Konno od Średniowiecza
Dla miłośników koni organizowana jest letnia kawalkada w San Osvaldo – „La cavalcata di San Osvaldo” – ku pamięci pamięci żyjącego – na przełomie XIV i XV wieku – w zamku niedaleko Siusi allo Sciliar Oswalda von Wolkenstein.
Był on nie tylko jednym z najbardziej walecznych i ekscentrycznych, średniowiecznych rycerzy, ale także bardem, postrzeganym jako osoba lubiąca używać życia.
Jedną z jego pasji były konie. Pod koniec XX wieku i włodarzy regionu narodził się pomysł, aby organizować sportowe, konne zawody „fair play”, które – dzięki rozpropagowaniu regionu – mogłyby pomóc miejscowej ludności góralskiej. Uczestnictwo z zawodach rycerskich stało się tak prestiżowe, że zmusiło organizatorów do dokonywania wyboru wśród potencjalnych uczestników wiele tygodni przed wydarzeniem.

W przedstawieniu bierze udział 36 zespołów, każdy składający się z 4 uczestników, którzy prezentują siebie i swoje konie w kostiumach z epoki Oswalda. W organizacji imprezy biorą także udział sąsiednie Castelrotto, Siusi i Fie.
Zwycięska drużyna z dumą prezentuje wygrany proporzec i zatrzymuje go do następnego roku. Piękne, kolorowe widowisko, rokrocznie oklaskiwane przez tysiące widzów, w dodatku w takiej scenerii. W 2017 roku czczenie pamięci Oswalda i liczne imprezy towarzyszące miały miejsce pomiędzy 9 a 11 czerwca.
Oswald to także ścieżka edukacyjna i wiele miejsc pamięci. Potężny stół dla arystokratycznej rodziny, przy którym można zasiąść – czy to w średniowiecznych szatach uczestnicząc w biesiadzie, czy w odzieży outdoorowej … i zjeść przyniesione kanapki.

Wioski w sercu Dolomitów
A sceneria jest rzeczywiście niesamowita – potężne góry i przycupnięte pod nią wioski i przysiółki. Mniejsze i większe, z ciekawa architekturą i długą historią. Czy to w największym tutaj Castelrotto/Kastelruth innych miejscach zadziwiają malowane domy. Historie życia miasteczek, wydarzenia z przeszłości czy zajęcia ludności – tym epatują ściany budynków.

Mimo, iż dochody z ruchu turystycznego znacznie podniosły poziom życia mieszkańców, to wioski nie zatraciły swojego ducha. Schodząc z płaskowyżu Alpe di Siusi nadal można zachwycać się kwitnącymi sadami jabłoniowymi i drzewami śliw. Latem wioski są wręcz kapiące od ilości kwiatów, które są później wykorzystywane do robienia ozdób w czasie letnich festynów i uroczystości.
Siusi allo Scilar ( Seis am Schlern) – położona na południowym zboczu, nazywana przez mieszkańców ”pocałowana przez słońce”( tutaj mieszkam w hotelu Europa).
San Valentino
W środku zielonego pola, powyżej Siusi allo Sciliar na drodze przycupnął to jest kościół pod wezwaniem Św. Walentego. Urokliwe położenie i piękne freski pretendują go do miana miejsca idealnego na zawarcie ślubu. A i opieka świętego Walentego zagwarantowana! Kościółek malowniczo osadzony na tle majestatycznych gór, jest jednym z najczęściej fotografowanych obiektów.

Zamiast stosów i palenia czarownic – procesje
W pamięci ludu przetrwały legendy o czarownicach żyjących do dziś na szczytach, ale nikt już pali stosów i nie wypatruje ich śladów.
Za to mnogość kościołów i kaplic w okolicy, powstających w różnych epokach, są świadkami głębokiej religijności ich mieszkańców. Odzwierciedla się ona w licznych, organizowanych przez cały rok uroczystościach.
Mieszkańcy wyjmują wtedy z szaf i skrzyń tradycyjne, regionalne stroje i biorą udział w procesjach, przechodzących wzdłuż odświętnie udekorowanych domów i ulic. Ludzie uwielbiają tutaj świętować.
Każde stowarzyszenie ma swój własny jubileusz, który należy obchodzić z pompą. A że różnego rodzaju stowarzyszeń i chórów jest wiele (strażacy ochotnicy,rolnicy, grupy taneczne, ratownicy górscy) to i okazji do świętowania jest co niemiara. Ku wielkiej uciesze nie tylko mieszkańców, ale i coraz liczniej przybywających turystów. Na wiele z nich można się „załapać” w czasie wakacji, trzeba tylko zerknąć na stronę i zobaczyć „co, gdzie i kiedy”.
Widok z paralotni
Sięgające 2500 tysiąca metrów szczyty, otoczone przez płaskowyż Alpe di Siusi i położone w dolinach na wysokości 1000 m wioski, stworzyły idealne warunki do paralotniarstwa.
Ogrzewane masy powietrza krążą i wyciągają w górę nie tylko paralotnie z ludźmi, ale i modele samolotów.
Latem, łąka tuż obok restauracji Spitzbuhel, usytuowanej na krańcu Alpe di Siusi, jest wręcz oblegana przez pasjonatów tej dziedziny.

Szałasy, szałasy
Zastanawiająca mnie na początku pobytu mnogość szałasów, okazała się prozaiczna. Od wczesnego lata przyprowadzają się tutaj pasterze z krowami.
W średniowieczu okoliczni chłopi uzyskali prawo wypasu bydła na wspólnych, gminnych pastwiskach. Pod koniec września bydło po sezonowym wypasie jest sprowadzane w doliny.
Krowy będące królowymi święta, ozdabiane są gałęziami sosnowymi, kolorowymi wstążkami i wyszywanymi szarfami.
Pasterze i rolnicy towarzyszący zwierzętom zwożą na wozach produkty ich produkcji. Na święto, oprócz mieszkańców, przybywa coraz więcej gości z innych krajów, rządnych uczestnictwa w wesołym, rozśpiewanym wydarzeniu.
Część szałasów nie jest już wykorzystywana przez pasterzy, jest wykorzystywana jako domki letniskowe, ze skromnym wyposażeniem i darmowym widokiem!

Z przymrużeniem oka
Latem dźwięki krowich dzwonków towarzyszą wędrowcom przez cały dzień, a zamieszkałym w hotelach na płaskowyżu, niejednokrotnie spędzają sen z powiek. Ale coś za coś!
Dzwonki wykonane ze srebra i mosiądzu, w różnych kształtach i rozmiarach, są obowiązkowym „wyposażeniem” krów będących na pastwiskach. Służą bowiem do … odstraszania duchów.
Ludzie na wszelki wypadek też się przed nimi zabezpieczają, wieszając dzwonki przed domami. Najlepiej chronią te, które były noszone przez najbardziej urodziwą krowę!

Ciekawostki regionalne
Henryk Ibsen, norweski pisarz, uwielbiał wygrzewać się w alpejskim słońcu – znalazł tutaj swój drugi dom, spędzając rokrocznie wakacje.
A dużo wcześniej, bo już w XVII wieku uroki tego – nawet dzisiaj położonego na końcu świata regionu – odkryli rosyjscy arystokraci i rodziny szlacheckie.

Letnie wędrówki
Alpe di Siusi i okolice warte są letniej wizyty. Obecnie ponad 95 procent odwiedzających stanowią Włosi i Austriacy, ja – jako Polka na letniej włóczędze – stanowię jedynie znikomy promil.
W regionie także latem czynnych jest kilka wyciągów – dwie główne gondole z Kastelruth i St. Ulrich – oraz kilka wyciągów krzesełkowych. Dzięki nim początek niejednej trasy okazuje się znacznie łatwiejszy, a i można z dołu wwieźć na górę swój rower.

Wskazówka:
Drogi prowadzące na Alpe di Siusi latem są zamknięte dla ruchu samochodowego pomiędzy 9 a 17 godziną.
Więcej o letnim łazęgowaniu po Dolomitach przeczytasz, gdy klikniesz:
⇒ Alpejska łąka – magia natury w Dolomitach
⇒ W Dolomitach nie tylko Via Ferrata
Wybierasz się latem w Dolomity? Masz pytania dotyczące wyjazdu? Pisz śmiało w komentarzu, postaram się odpowiedzieć 🙂
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!