Mauritius – jak się żyje w raju na ziemi
Mauritius – omywany przejrzystymi i turkusowymi wodami Oceanu Indyjskiego, z bajecznymi plażami przesiąkniętymi zapachem i aromatem rumu, mieszkańcami będącymi wzorem pokojowego i tolerancyjnego współistnienia – objawia się niczym szmaragd rzucony na błękitny jedwab.
Współczesna „Wieża Babel”
Mauritius jest wzorem tolerancji i pokojowego współistnienia. Jego mieszkańcy – Hindusi, Tamilowie, chrześcijanie, buddyści i muzułmanie – żyją w zgodzie i harmonii, szanując siebie i swoje – jakże odrębne – obyczaje i tradycje.
Językiem urzędowym jest angielski, nazwy geograficzne są najczęściej francuskie, ludzie komunikują się z reguły w języku kreolskim, który powstał na gruncie języka francuskiego, o dość uproszczonej gramatyce.
Pomimo, że obowiązkowym jest angielski, do urzędu można napisać pismo po francusku. Ale odpowiedź na nie dostaje się w języki angielskim!
W domu poznanej Dunki Alison rozmawia się wielu językach.
Ona i jej hinduski mąż Adil (poznali się na studiach), rozmawiają ze sobą po duńsku. Ich nastoletnie dzieci do Alison mówię po duńsku, do taty zaś po kreolsku. Do babci najczęściej zwracają się w hindi. Wszyscy biegle władają czterema językami. Ale jeśli na przykład goście (nie Duńczycy) zasiedzą się zbyt długo, wtedy komentują to między sobą po duńsku lub zwracają się do taty z pytaniem typu: „Czy oni mają zamiar w ogóle pójść do domu”?
Klimat Indii w Afryce
Potomkowie hinduskich przybyszów stanowią ponad 50 % ludności. Pra, pra, pra dziadek mojego kierowcy Dave, przybył tutaj lata temu z Kerali w Indiach. Zarówno przed domem Dave jak i wielu innych Hindusów, obowiązkowym „budynkiem” jest mała kapliczka, w której domownicy dwa razy dziennie (rano i wieczorem) palą kadzidełka.
„Wieża Babel” jest właściwym określeniem dla wyspy i przekłada się na całe życie: począwszy od stroju, poprzez obrzędy związane z wiarą, jedzenie, a na urządzaniu mieszkań skończywszy.
Spora część ludności przybyła z sąsiadującego z Keralą, indyjskiego stanu Tamil.
Tamilowie szczególnie mocno kontynuują swoje tradycje i z wielkim pietyzmem obchodzą swoje święta. Na przełomie stycznia/lutego przypada Święto Cavadee ku czci Boga Murugan (Muruga). Dzięki temu, że w tym roku przypadło 9 lutego, miałam okazję w nim uczestniczyć.
Jednym z najbardziej charakterystycznych cech tego święta, jest przekłuwanie języka i policzków małymi „włóczniami”. Więcej o Cavadee przeczytasz Tutaj.
Woda ciepła jak zupa
Wchodząc do oceanu, czuję się jak warzywko wrzucone do zupy!
Temperatura powietrza sięga ponad 30 °C, a woda jest jeszcze cieplejsza!
To zasługa rafy koralowej – odgradza wody oceanu i na płytkiej lagunie woda nagrzewa się stosunkowo szybko. W dodatku prawie wcale nie ma fal – no chyba, że jest cyklon, ale to już inna bajka, którą przeżyłam na początku pobytu – a teraz lazurowy odcień wody wręcz zmusza do długiego taplania się, nurkowania czy snorkelingu. Co czyniłam!
Słonej wody w nadmiarze, natomiast ze słodką jest większy problem.
Pora deszczowa i ulewne opady są zbawieniem dla wyspy, bowiem słodka woda jest pozyskiwana tylko z opadów. W tym celu na wyspie zbudowano 10 olbrzymich zbiorników, z których woda rurami jest rozprowadzana do domostw i hoteli. W domach także są zbiorniki, które mogą być napełnione maksymalnie dwa razy dziennie po 2 godziny.
Płaci się za zużycie wody – ryczałt wynosi 50 rupii. Władze zachęcają do oszczędzania – kto zużyje najmniej, nie płaci w ogóle. Co prawda woda jest cały czas filtrowana i oczyszczana, ale po mocnych opadach – tak jak teraz, gdy cyklon szalał przez kilka dni – lepiej nie korzystać z małych restauracji i barów – systemy filtracyjne nie nadążają z jej uzdatnianiem.
Dom w raju
Większość domów budowana jest z pustaków, natomiast dachy wylewane są z betonu. Do takiego systemu zachęcają władze – ciężki dach nie odfrunie, ale niestety, często przecieka.
Dla wielu mieszkańców nadejście ulewnych opadów jest sygnałem do biegania po domu z wiadrami … do łapania kapiącej wody.
W głębi wyspy, gdzie panuje bardziej wilgotny klimat i niższe temperatury niż na wybrzeżu, meble pokrywają się pleśnią i grzybami – walka z tym, to jak walka z wiatrakami.
Nie pomagają zmyśle grzejniki przywiezione z Europy – tak tutaj jest. Pozostaje przyzwyczaić się lub zmienić klimat!
Pani Ewa, którą poznałam, wybrała pierwsze rozwiązanie i mieszka na wyspie ponad 20 lat.
Jej mężem jest mieszkaniec Mauritiusa, więc nie miała problemu z otrzymaniem prawa do pobytu (i obywatelstwa) na wyspie.
W zasadzie każdy kto chce, może otrzymać prawo stałego pobytu na wyspie – jedynym warunkiem jest …zasobny portfel, bo w tym celu trzeba zakupić nieruchomość.
Najczęściej od 500 tysięcy $ i w górę! Dla zainteresowanych: nieruchomości na Mauritiusie.
Ostatnio bardzo popularna robi się okolica na południowo – zachodnim wybrzeżu, gdzie mnóstwo przybyszy (praca lub drugi dom na krańcu świata) kupuje nieruchomości.
Szkoły
Często oddzielne dla dziewcząt i chłopców. Wzorem szkół angielskich – obowiązkowo w mundurkach w kolorach oddzielnych dla każdej ze szkół. Młodzież z bogatszych rodzin wyjeżdża na studia do Europy lub Stanów – często wracają z „drugą połówką”.
Polonia na wyspie
I tak właśnie – w znacznej części – powstała Polonia na wyspie. Na stałe mieszka na wyspie ponad 30 osób.
Wiele osób – podobnie jaj poznana przeze mnie pani Ewa – wybrały to miejsce, idąc za głosem serca.W wielu przypadkach scenariusze są podobne i niezależne od narodowości.
Strzał Amora i później pozostaje tylko podjąć decyzję, w którym kraju zamieszkać. Niejednokrotnie, jest to przyjazd tylko na krótki rekonesans, który przedłuża się na długie lata.
Spotykają się, celebrują polskie święta – w Boże Narodzenie urządzają polską kolację wigilijną, dzieci spędzają razem czas, poznają polskie tradycje i rozmawiają po polsku. Część z nich po „dorośnięciu” przeprowadza się do Polski czy Europy, część zostaje.
Ostatnio zaczyna przybywać coraz więcej rodzin czy osób z Polski, bo powstają tutaj siedziby lub oddziały polskich firm. Ci jednak nie mają już takiej potrzeby integracji i współistnienia w ramach Polonii.
Pływy i wpływy
Czasy pracy niewolniczej dawno temu zakończyły się, ale nadal przybywa wielu pracowników do pracy w licznych fabrykach tekstylnych. Z reguły są to mieszkańcy Bangladeszu, Pakistanu i Indii.
Zamieszkują w wybudowanych dla nich domach tuż przy fabrykach, a ku niezadowoleniu pracodawców dostają tylko 3 – letnie kontrakty od Państwa. Rząd Mauritiusa chce w ten sposób zapobiec przypływom ludności na stałe, a dobrze wyszkolony pracownik musi wyjeżdżać. I tak powstaje konflikt interesów!
Pływy mogą być tylko oceanu – dzięki nim miejscowi chłopcy łowią na rafie koralowej, na którą w godzinach odpływu dochodzą po skałkach i płyciznach. Ocean daje im zarobek, ale i jest zagrożeniem.
Doznał tego, poznany w czasie spaceru na plaży, Kalyan. Dzisiaj wyłowił piękne okazy muszli – ich zawartość będzie obiadem dla rodziny, a muszle na sprzedaż – już zamówione.
Ale nie zawsze ma tyle szczęścia – dwa lata temu podczas zbyt bliskiego spotkania z rekinem (na szczęście młodym) przeżył chwile grozy, które na szczęśliwie zakończyły się tylko poharataniem nogi i pozostawionymi śladami zębów rekina na udzie.
Rafa koralowa będąca naturalną ochroną przed rekinami, stworzyła także świetne warunki do wypoczynku, bowiem zatrzymuje rozszalałe fale oceanu.
I tego Mauritiusowi zazdrości sąsiednia wyspa Reunion.
Jaki mi opowiadał mój były szef Richard – pracujący przez ostatnie kilka lat na Reunion – żeby skorzystać z uroku oceanu trzeba „wskoczyć w samolot” i po pół godzinnym locie rozkoszować się morską kąpielą na Mauritiusie.
Nadchodzący przypływ po prostu słychać – ocean zaczyna szumieć, warczeć, a woda rozbija się na rafach. Zamykając oczy ma się wrażenie nadjeżdżającego pociągu (obecnie niemożliwe, ale XIX wieku na wyspie kursowały pociągi towarowe, służące do przewozu trzciny cukrowej).
Życie od podszewki
Podatki są równe dla wszystkich za wyjątkiem zarabiających najmniej (pomiędzy 20 a 25 tysięcy rupii), którzy są z nich zwolnieni.
Podatek Vat 15% i wspomniane wyżej podatki zachęcają firmy z całego świata do zakładania tutaj swoich siedzib lub filii.
Będąc na Święcie Cavadee w Grand Baie poznałam Polkę, która pracuje tutaj od sześciu miesięcy, organizując biuro jednej ze najbardziej znanych polskich firm farmaceutycznych.
Każdy pracujący obywatel po przekroczeniu 60- ego roku życia dostaje „państwową” emeryturę w wysokości 5 tysięcy rupii, plus dodatkowa kwota wypracowana według zarobków.
Białe fartuchy
W samolocie lecącym na Mauritius dostałam do wypełnienia formularz zdrowotny. Władze, dbając o nie nierozprzestrzenianie się chorób, starają się wyłapać chore osoby przybywające na wyspę.
Każdy pasażer przechodzi przez podwójny skaner mierzenia temperatury ( niewidoczny) który „bada” pasażerów wychodzących z samolotu.
Osoby z objawami choroby lub temperaturą są poddawane kwarantannie lub jest im udzielana pomoc lekarska.
Szpitale są bezpłatne, o niezłym standardzie usług, pod warunkiem, że nie ma się nic przeciwko leżeniu na 40 osobowej sali. A i kolejki dość spore. Obywatele po wyjściu ze szpitala dostają darmowe lekarstwa na kilkumiesięczne leczenie.
Ale oprócz państwowych szpitali funkcjonują prywatne kliniki – bogatsi mieszkańcy wykupują dodatkowe ubezpieczenie. Także turyści są w nich obsługiwani. Wezwany lekarz – czy to przez hotel czy poprzez firmę ubezpieczeniową – przyjeżdża w ciągu kilku minut (maksymalnie do godziny) do hotelu z kompletem potrzebnych lekarstw.
Miałam – niestety – okazję doświadczyć takiej sytuacji. Angielsko i francusko języczny lekarz, miły i kompetentny. Wizyta kosztowała 100 euro – do zwrotu przez firmę ubezpieczeniową. Pożyjemy, zobaczymy – napiszę, jak to wygląda w praktyce.
Dopisek marzec: firma ubezpieczeniowa zwróciła mi całą kwotę. Ale to zależy od firmy ubezpieczeniowej: gdybym skorzystała z ubezpieczenia oferowanego przez biuro podróży, dostałabym tylko 80 euro, bowiem 20 procent to jest tzw.”wkład własny”.
I karaluchy i szczury
Karaluchy, i owszem, zdarzają się – normalnie, jak w każdym tropikalnym miejscu. Nie ma tutaj jadowitych węży, a skorpiony i pająki pozostawiają jedynie odczyn na skórze na kilka godzin – no chyba , ze ktoś jest uczulony na ich jad – to już może być nieco gorzej.
Prawdziwą plagą na wyspie są szczury. Przypłynęły z holenderskimi osadnikami jako „pasażerowie na gapę” i świetnie im się tutaj żyje.
Hotele nieustannie prowadzą z nimi walkę – nikogo nie dziwi widok pułapek poustawianych dosłownie wszędzie. Ale wędrujący po gałęzi palmy szczura przed oknem hotelowym do przyjemnych nie należy!
Miłość niejedno ma imię – także „Mauritius”
Kliknij w link niżej, aby zobaczyć inne relacje:
Tutaj znajdziesz najwięcej porad o podróży na Mauritius
Plaże na Mauritiusie – top 12 najpiękniejszych plaż
Zwiedzamy Mauritius – podróż przez interior
Rajskie smaki i rajska przyroda na Mauritiusie
Przejmująca procesja – Święto Cavadee – na Mauritiusie
Tylko na Mauritiusie tak zachodzi słońce – codziennie inny spektakl
Tajemnica Port Louis – stolicy Mauritiusa
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!
Cześć. Z tego co czytam Polska nie ma podpisanej umowy o uniknięciu podwójnego opodatkowania z Mauritiusem. Jak w takim wypadku po zakupieniu domu przejść na rezydenture podatkową Mauritius. Rozumiem stały pobyt po zakupie nieruchomości jednak jeżeli dochody wynikają z interesu który nie jest scentralizowany to Polska może upomnieć się o podatek. Jak tego uniknąć? Są jakieś pomysły?
Witaj, niestety, nie mogę pomóc, ponieważ moja wiedza nie sięga tak głęboko:). Informacje, które zamieściłam na blogu, otrzymałam od wspomnianych w blogu osób i tematu nie zgłębiałam. pozdrawiam serdecznie Dana
Super blog. Czytam z przyjemnością. Wyjeżdżam 8 marca i wszystkie zawarte to informacje są bardzo przydatne. Trochę mnie martwią karaluchy, bo ich nie cierpię, postaram się znależć jakąś „łapkę” przed wyjazdem. Serdecznie pozdrawiam.
Witaj, bardzo się cieszę – fajnie jest dowiedzieć się, że to co robię podoba się :):). Z robactwem przeróżnym trzeba się „zaprzyjaźnić” w egzotykach – nie ma innej rady. Cudownego pobytu Ci życzę 🙂 pozdrawiam dana
Super blog. Czytam z przyjemnością. Wyjeżdżam 8 marca i wszystkie zawarte to informacje są bardzo przydatne. Trochę mnie martwią karaluchy, bo ich nie cierpię, postaram się znależć jakąś „łapkę” przed wyjazdem. Serdecznie pozdrawiam.
Witaj, bardzo się cieszę – fajnie jest dowiedzieć się, że to co robię podoba się :):). Z robactwem przeróżnym trzeba się „zaprzyjaźnić” w egzotykach – nie ma innej rady. Cudownego pobytu Ci życzę 🙂 pozdrawiam dana
Cześć. Z tego co czytam Polska nie ma podpisanej umowy o uniknięciu podwójnego opodatkowania z Mauritiusem. Jak w takim wypadku po zakupieniu domu przejść na rezydenture podatkową Mauritius. Rozumiem stały pobyt po zakupie nieruchomości jednak jeżeli dochody wynikają z interesu który nie jest scentralizowany to Polska może upomnieć się o podatek. Jak tego uniknąć? Są jakieś pomysły?
Witaj, niestety, nie mogę pomóc, ponieważ moja wiedza nie sięga tak głęboko:). Informacje, które zamieściłam na blogu, otrzymałam od wspomnianych w blogu osób i tematu nie zgłębiałam. pozdrawiam serdecznie Dana
Czyli oprócz mierzenia temperatury i jakie choroby wyłapują
Witaj, kiedy ja byłam na Mauritiusie sprawdzali temperaturę pod kątem grypy i ostrego stanu przeziębienia. Pozdrawiam dana
Witam Panią. Jeżeli mogłaby Pani udzielić mi trochę informacji , będę wdzięczny. Pozdrawiam serdecznie. Darek
Witam,
proszę pytać tutaj w komentarzu pod artykułem – chętnie odpowiem na temat Mauritiusa.pozdrawiam dana