Pałac w Maciejowcu – na tropie zamków i pałaców na Dolnym Śląsku
Dolny Śląsk obfituje w atrakcje, w tym w liczne zamki i pałace. Jednym z nich jest Pałac w Maciejowcu, w którego murach drzemią ukryte legendy.
Pałac i Dwór z XVII wieku w Maciejowcu. Dwa położone blisko siebie zabytki, usytuowane na wzgórzu dominującym nad okolicą.
Dwór z XVII wieku w Maciejowcu. Miejsce na Dolnym Śląsku, które warto zobaczyć
Historia dworu sięga XVI wieku, kiedy to postawiono na wzgórzu niewielki rycerski zamek, rozbudowany w XVII wieku przez rodzinę rodzinę von Spiller z pobliskiego Pasiecznika. Dwór wielokrotnie zmieniał właścicieli, nie omijały go też klęski: pożary i najazdy wojsk, aż ostatecznie został opuszczony w 1938 roku.
Obecnie jest w rękach prywatnych i trwają prace nad jego odnowieniem. Do dworu można podejść od strony zabudowań i podziwiać zadziwiająco dobrze zachowane – jak na tyle lat niedbania o budynek – portale. I olbrzymi zegar nad wejściem, który robi wrażenie, jakby zatrzymał się chwilę temu. Może to znak, że nowy właściciel nada dworowi nowe życie? Chociaż dwór jest mocno nadgryziony zębem czasu, robi naprawdę pozytywne wrażenie.
Pomiędzy Dworem a Pałacem rozpościera się zaniedbany, rozległy teren postrzegany – onegdaj – jako najciekawszy park na Dolnym Śląsku. Obfitujący w unikalne drzewa (co zauważy osoba interesująca się przyrodą, wyławiając wzrokiem perełki wśród zarośli) i przepiękną aleję wiekowych, kwitnących na fioletowo rododendronów okalających barokową kaplicę kościelną wybudowaną z 1692 roku.
Pałac i jego historia pisana przez lata
Park został założony w pierwszej połowie XIX wieku i dodawał urokowi wybudowanemu w tym samym czasie pałacowi. Liczne alejki prowadziły do punktów widokowych, z których roztaczał się widok na okoliczne skałki i oddalone Karkonosze.
Sam pałac został tak wybudowany, aby jego właściciele mogli zasiadając na tarasie podziwiać Karkonosze. Obecnie nie jest to możliwe z jednego prozaicznego powodu – wysoka roślinność przysłoniła widok. A i sam pałac w stanie w jakim się znajduje nie zachęca zapewne właścicieli do wypoczynku na tarasie.
Pałac, na którego fasadzie widać wiele przejść i zaniedbań, jest własnością prywatną i trwają jakieś prace nad jego odnowieniem. Spacerując po ogólnodostępnym parku można go oglądać zza ogrodzenia.
Jak wiele tego typu obiektów pałac obrócił się w niwecz w latach powojennych. Jednak jego historia mogła zakończyć się inaczej, bowiem po wojnie przez lata budynek był utrzymywany w niezłym stanie.
Po opuszczeniu pałacu przez jego ostatnich właścicieli – rodzinę von Kramst – w czasie wojny zamieszkał w nim ambasador Japonii ( podobno on był inicjatorem założenia alei fioletowych rododendronów).
W latach powojennych budynek zajęło NKWD, a później urządzono w nim sanatorium. Jeszcze w czasach sanatorium ( czyli latach 70 – ych i 80 – ych XX wieku ) zarówno pałac jak i park były w dobrym stanie. Wnętrze zdobiły oryginalne meble i obrazy, a kuracjusze spożywali posiłki na porcelanowej zastawie.
Jedną z osób, która wspomina to miejsce, jest właściciel pobliskiego, wyjątkowego domu agroturystycznego – Pokrzywnika 11. To właśnie w czasie pobytu w sanatorium, Stefan Gieysztor wypatrzył wśród drzew budynek w umiejscowionej w dolince wiosce Pokrzywnik, który kupił kilka lat później.
A przebywając na rekonwalescencji podziwiał olbrzymich rozmiarów obraz wiszący w holu, meble i fotele zdobiące wnętrza, wzbudzający refleksje marny los fortepianu niedbale wciśniętego gdzieś pod schody. I herb rodziny umieszczony nad wejściem, który zrobił na nim zatrważające wrażenie.
W czasie pobytu w Pokrzywniku 11 Stefan wieczorami czytał nam fragmenty swojej nowej książki, w której to Pałac w Maciejowcu przewija się dość często.
Fascynujące legendy i fakty z Maciejowca
Pałac nieraz zmieniał właścicieli, ale o jego ostatnich właścicielach krążą legendy. Nie wiadomo – jak to w legendach – ile w nich prawdy, ale jedno jest pewne – właściciele mieszkali w pięknym miejscu i zostawili go w doskonałym stanie.
Ostatnia właścicielka pałacu Emma von Kramsta, będąca członkiem jednej z najbogatszych na Dolnym Śląsku rodzin, rozbudowała pałac chcąc uszczęśliwić nim swoją wnuczkę Renate von Gersdorff.
Kiedy – podobno wskutek nieszczęśliwego wypadku – Renate zginęła w 1942, została pochowana w wybudowanej na obrzeżach parku budowli – Mauzoleum rodziny. W tym samym roku zmarła również Emma i jej ciało spoczęło obok wnuczki.
W następnych latach, czy to wskutek zwykłego braku szacunku dla zmarłych, czy też z powodu krążących opowieści o rzekomym majątku ukrytym w murach mauzoleum, budowla była wielokrotnie niszczona, a zwłoki zbezczeszczone – co wspominali kuracjusze odwiedzający to miejsce.
Po śmierci Emmy pałac został skonfiskowany przez państwo niemieckie i wtedy właśnie gościł wspomnianego wyżej japońskiego ambasadora. Co już nie jest legendą, lecz faktem.
Faktem jest również nieznana szeroko historia męża Renate – Rudolfa von Gersdorffa, który był z wykształcenia wojskowym. W czasie inwazji na Polskę służył jako oficer wywiadu i związał się z grupą niemieckich oficerów, którzy planowali zamach na Hitlera. Gersdorff zgłosił się na ochotnika, że jest w stanie poświęcić swoje życie, aby zakończyć działania Hitlera. Zamach miał się odbyć w marcu 1943 roku w Berlinie podczas wystawy zdobycznego uzbrojenia, w której oprócz Hitlera uczestniczyło wielu innych czołowych nazistów. Do wybuchu nie doszło, bowiem – już po uzbrojeniu przez zamachowca bomby – Hitler wraz z towarzyszącą mu świtą, kilka minut przed wybuchem bomb, opuścił budynek. Gersdorff zdążył w ostatniej chwili rozbroić ładunki, a po nieudanym zamachu wyjechał na front wschodni chcąc uniknąć oskarżeń.
To fakty. A legenda? Otóż podobno dlatego zdecydował się na samobójczą śmierć, gdyż przeżył tak głęboką traumę po śmierci żony, że nawet ich wspólna córka Eleonora nie była w stanie zatrzymać go przy życiu.
Gdzie spać na Dolnym Śląsku w okolicy Maciejowca?
A jeśli masz ochotę zamieszkać w najlepszej agroturystyce na Dolnym Śląsku z oszałamiająco pyszną wegetariańską kuchnią, wśród przyrody zajrzyj do pobliskiego Pokrzywnika, w którym czekają na Ciebie Aneta, Stefan i Una.
Wejdź przez te drzwi (kilknij w poniższą fotkę), a przeniesiesz się magiczny świat Domu Gościnnego Pokrzywnik 11.
A po całym dniu zwiedzania kiedy już odpoczywasz wieczorem w łóżku i dajesz odetchnąć nogom, przeglądając internet możesz sprawdzić metody płatności u bukmacherów w Polsce.
Wędrówki po górach dają mi sporą dawkę wytchnienia. A po kilku godzinnej włóczędze uwielbiam zatrzymać się na nocleg w butikowych, komfortowych miejscach, których sporo znajduje się w polskich górach.
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!
Niestety okna polaciowe totalnie zeszpecily przepiekny budynek… jedyna nadzieja to to, ze moze z perspektywy ziemi ich tak dobrze nie widac.
Witaj, dziękuję za komentarz. Pałac w Maciejowcu nabiera blasku :).A okna w dachu? Hmmm…
Okropne te okna, zgadzam sie z poprzednim komentarzem… 🙁
Witaj, w poprzednim komentarzu napisałam tylko „hmmm” na temat tych okien. Konserwator zabytków dopuścił takie okna, co sugerowałoby ich występowanie w pierwszej wersji dachu. Nie znam na tyle historii tego budynku, żeby się wypowiadać w tym temacie. pozdrawiam danuta
Pałac w latach 70 i 80 był w zarządzie SZSP, pełnił funkcję sanatorium akademickiego, zarządzało nim młode małżeństwo, co dalej było – nie wiem, pamiętam niezły stan budowli i normalne jej użytkowanie. Okolica przepiękna, z malowniczymi skałkami i wąwozami.
Witam, dziękuję za komentarz.Pięknie jest w okolicy, a mieszkańcy opowiadają, że niegdyś z ogrodu było widać Karkonosze. Teraz widoków co prawda nie ma, ale za to park w Maciejowcu jest nadal piękny. Pozdrawiam serdecznie dana