Ronda w Hiszpanii, która zainspirowała Hemingwaya i zachwyca każdego turystę
Ronda, którego najbardziej znaną częścią jest przepaść El Tajo oraz przerzucony przez nią XVIII -wieczny most Puento Nuevo.
Andaluzyjskie miasto, szczycące się także urokliwą starówką, opiewane przez Ernesta Hemingwaya i Victora Hugo.
Ronda – miasto na pół
Wjechałam do miasta Ronda od starej arabskiej dzielnicy Ciudad i nawet nie zorientowałam się, że właśnie przejechałam most Puento Nuevo.
Najbardziej znany w Hiszpanii i budzący lęk wysokości u nawet u osób, którzy nigdy wcześniej nie mieli takiej przypadłości. Ot, wygląda jak najzwyklejszy, krótki kamienny most, po przejechaniu którego znajdujemy się w nowej, zbudowanej przez z chrześcijan części miasta – Mercadillo.
Instaluję się w hotelu, położonym w idealnym miejscu – „rzut beretem” od areny korridy z jednej i słynnego mostu z drugiej strony.
Atmosfera w hotelu znakomicie komponuje się z otoczeniem – czuć ducha minionych czasów.
Ronda co zobaczyć?
Moje kolejne spotkanie ze słynnym mostem już z bliższej odległości. W zapadających ciemnościach, ale jeszcze można podziwiać piękno architektoniczne i wąwóz El Tajo de Ronda.
Aż trudno sobie wyobrazić, że taka mała, niepozornie wijąca się w bardzo głębokim wąwozie rzeczka Guadalevín, potrafiła tak skutecznie wyżłobić skałę.
Most w Ronda
Historia mostu łączącego dwie części miasta sięga XVIII wieku i zawiera w sobie tragiczne wydarzenia.
Architekt i budowniczy mostu Martin de Aldehuela, niezbyt długo cieszył się swoim sukcesem. Po zakończeniu budowy wychylił się ponad krawędź przepaści, chcąc sprawdzić swoją pracę. W tym czasie zawiał mocny podmuch wiatru i zdmuchnął mu kapelusz z głowy. Architekt chcąc go złapać, wychylił się jeszcze bardziej, stracił równowagę, wpadł do przepaści i zginął na miejscu.
Monumentalny, bo o wysokości 100 metrów, most służył nie tylko do przemieszczania się mieszkańców Ronda z jednej części miasta do drugiej.
Nad górnym, centralnym łukiem można dostrzec okno. Okazuje się, że pomieszczenie wkomponowane w budowlę spełniało niegdyś rolę przemyślnego więzienia, z którego ucieczka zdawała się być niemożliwa.
Śladem Hemingway`a w malowniczej Rondzie
Ernest Hemingway, stały bywalec Rondy, wielbiciel korridy i koneser tutejszych win, opisał El Tajo w książce „Komu bije dzwon”.
Scena okrutnej masakry, w czasie której zakatowano kijami i wrzucano do wąwozu ponad 500 osób, to opis zdarzenia opartego na faktach i mającego miejsce właśnie tutaj.
Pisarz uwielbiał wąskie uliczki, białe domy i tradycyjne bary z tapas. Teraz, spacerując po Rondzie – ścieżką Hemingway`a – można odkryć wiele miejsc, które były inspiracją dla Hemingwaya. I po prostu pójść w miasto jego śladem.
Najsławniejsza Arena Korridy jest w Ronda
Arena Korridy (Plaza de Toros) wybudowana w 1785 roku, uznawana za jedną z najznakomitszych i najstarszych, a jednocześnie do tej pory działających aren.
Arena ta jest sławna ze swojego klimatu i zabytkowej architektury, a także ze względu na to, że była często odwiedzana przez sławnych torreadorów, takich jak Juan Belmonte czy Antonio Ordóñez.
Mimo kontrowersji wokół korridy w Hiszpanii, tradycja ta pozostaje ważną częścią kultury i dziedzictwa Rondy.
Prawdziwym zaszczytem i wyróżnieniem dla torreadora jest wystąpić właśnie tutaj, ponieważ w walkach z bykami biorą udział tylko najlepsi z najlepszych pikadorzy i torreadorzy.
Arena robi wrażenie – 66 metrowa, otoczona dwoma kondygnacjami arkad z toskańskimi kolumnami i zadaszonymi trybunami mogącymi pomieścić 5 tysięcy widzów. W Maladze podziwiałam arenę korridy z wysokości ponad 100 metrów, a tu mogę pochodzić po piachu wyścielającym powierzchnię, na której dwa razy w roku organizowane są korridy. Raczej nie jestem jej zwolennikiem, chociaż raz zdecydowałam się uczestniczyć w takim wydarzeniu. I wiem, że było to jednorazowe przeżycie.
Zwiedzając arenę warto zajrzeć do muzeum poświęconego walkom z bykami, gdzie z bliska podziwiać można stroje torreadorów i szkice Goi.
Francisco José de Goya ( hiszpański malarz żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku), był wielkim fanem korridy. Szczególnie upodobał sobie Plaza de Tores w Rondzie, gdzie bywał wielokrotnie. Walki upamiętnił w słynnych rycinach Tauromachia (Tauromaquia), obrazujące różne etapy widowiska.
Każdego roku odbywają się tam również liczne turnieje korridy, w tym najważniejszy – Corrida Goyesca (Feria Goyesca) – w ramach którego toreadorzy i widzowie ubierają się w tradycyjne stroje inspirowane XVIII-wiecznym malarstwem Francisco Goyi.
Jako, że Goya był ściśle związany z ze środowiskiem torreadorów, uwiecznił na płótnie także wizerunek urodzonego w Rondzie i noszącego miano największego torreadora i reformatora corridy Pedro Romero, który sławił się zabiciem ponad 6000 byków, a sam nigdy nie został ranny.
To za jego jego czasów rozpoczęto walki z bykami prowadzone wg nowych zasad – zaczęto walczyć z bykami bez pomocy koni.
Podobno stało się to za sprawą jednego z gapiów, który po tym, jak szlachcica na koniu przewrócił szarżujący byk, wskoczył na arenę i z pomocą kapelusza, stosując uniki, odciągnął zwierzę od wystraszonego jeźdźca.
A jakże, nie może zabraknąć pomnika głównego bohatera tych wydarzeń – czyli byka biegającego beztrosko po łące, w swoim poprzednim, szczęśliwym życiu.
Ronda atrakcje. Odkryj kanion
Zostawiam byki i całą historię związaną z korridą i skręcam w prawo za pomnikiem byka. Przez park dochodzę do promenady biegnącej wzdłuż murów okalających tę nowszą część miasta. W dzień miasto robi znacznie silniejsze wrażenie, niż wczorajszego wieczoru.
Widoki zaiste oszałamiające na okoliczne, sięgające horyzont góry i domy wielkości pudełka zapałek leżące pod nami. A w miarę zbliżania się do słynnego mostu Puente Nuevo, rośnie adrenalina spowodowana patrzeniem w dół, który wciąga każdego. Wczorajszy, wieczorny kontakt z grozą mostu nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, oprócz doznań estetycznych.
Jednak dziś, w promieniach słońca, wszystko wygląda zgoła inaczej. Lęk wysokości zaczyna dawać o sobie znać. Chodząc po miejscach, gdzie niegdyś bywał Ernest Hemingway, trzymam się coraz dalej od barierek. Ale nie tylko ja.
Warto stanąć na chwilę pod ścianą i poobserwować reakcje ludzi, zbliżających się do barierek i spoglądających w dół. Szczególnie kobiet – ich reakcje są równie spektakularne jak widoki. A i moja niezgorsza, kiedy dociera do mnie, że przed chwilą byłam na platformie wystającej poza „stały ląd”, a pode mną była tylko pusta przestrzeń kilkadziesiąt metrów w dół.
Przed samym mostem jeszcze kilka zdjęć i „walk z lękiem”, ale nie sposób oprzeć się takiej potędze.
Stary most w Ronda też warto zobaczyć
Dalej, nie przechodząc po moście do starej części miasta, idąc wzdłuż kanionu przez ogrody, schodzę do drugiego mostu w Rondzie – Starego Mostu.
Znacznie starszego, niż położony wyżej jego znany brat, wielokrotnie odbudowywanego po zniszczeniach dokonywanych przez ten malutki, ledwo widoczny strumyczek w dole.
Przechodząc przez most, znajdziemy się w najstarszej części miasta. I znowu w górę. Po prawej mijamy stare łaźnie arabskie, które można zwiedzić za opłatą. Moim zdaniem – nie warto. Podchodząc nieco wyżej całe ich wnętrze mamy jak na dłoni.
Michelle Obama też tutaj była
Casa de Rej Moro( Dom Mauretański) to miejsce, którego szkoda byłoby ominąć. Dotrzemy do niego wspinając się nieco brukowaną uliczką. Sam budynek jest w dość kiepskim stanie, niedostępny do zwiedzania, ale z otaczających go ogrodów schodzi się na dno kanionu.
Wejście kosztuje kilka euro. Podziemny korytarzem La Mina schodzimy nad rzekę. Przejście zostało wykute w XIV w. przez chrześcijańskich niewolników, aby władca mógł bez problemu schodzić nad rzekę celem zażywania kąpieli.
Po pokonaniu 365 schodów osiągamy cel – tylko chętnych do kąpieli brak. Widok na most od dołu już nie robi takiego wrażenia. Niestety, powrót tą samą drogą. Lekko męczącą, bo schody są o znacznie większej wysokości, niż te, po których zazwyczaj chodzimy.
Dochodzimy do mostu w starej części miasta i podziwiamy widok z drugiej strony. Ma się wrażenie, że białe domy przyczepione do skalnych urwisk kanionu za chwilę runą w dół.
Ronda Semana Santa
Teraz pozostaje tylko pochodzić po moście. Ponieważ jest tydzień Semana Santa, pomiędzy turystami widać coraz więcej uczestników procesji – głównie kobiety w czarnych strojach.
Balkony są przystrojone na procesje – zobacz na zdjęciach.
Co jeszcze zobaczyć w Ronda?
Spacer polecam zakończyć w starej części miasta i klucząc po wąskich uliczkach, wdychając jednocześnie zapach kwiatów pomarańczy, poszukać przyjemnej knajpki na lunch.
Jeżeli wystarczy sił, to warto zejść do kanionu z tej części miasta i zobaczyć potęgę mostu pod jeszcze innym kątem.
Późnym popołudniem opuszczam Rondę i wyruszam do Jerez de la Frontera drogą A 374, a następnie A 384 i nieodpłatną A 382. Malownicze półtorej godziny.
Nocleg w Ronda
Polecam hotel, w którym się zatrzymała. Klimatyczny hotel Plaza de Toros w samym centrum miasta.
I jeszcze rada. Dobrze jest przed zwiedzaniem tego miejsca zaopatrzyć się wygodne obuwie – najlepiej z nieślizgającą się podeszwą – ponieważ wizyta w Rondzie to spacer wymagający pokonania stromych ścieżek oraz wielu schodów. I postarać się na chwilę zapomnieć o lęku przestrzeni, jeśli takowy masz.
Poznaj inne ciekawe miejsca w Andaluzji.
Niżej znajdziesz całą trasę odkrywania Andaluzji z dokładnym opisem wszystkich miejsc, które polecam do zobaczenia. Sprawdzona i przetestowana kilkakrotnie.
- Trasa z Malaga do Ronda
Malaga – pierwszy łyk andaluzyjskiego powietrza
Wąwóz El Chorro – mekką dla lubiących mocne wrażenia
Marbella – idealne miejsce dla bogatych turystów na Costa del Sol
Mijas Pueblo – urocze białe miasteczko
Ronda – andaluzyjskie miasto na pół
2. Trasa z Ronda do Jerez de la Frontera
Kadyks (Cádiz) – najstarsze miasto Europy
Jerez de la Frontera – sherry i tańczące konie
3. Trasa z Jerez de la Frontera do Sewilla
Tragiczna miłość w Sewilli nieopodal Hiszpańskiego Placu
Klimatyczna Sewilla, jej legendarny symbol NO8DO i ślad pomarańczy
4. Trasa z Sewilla do Kordoba
Katedra – Mezquita w Kordobie jeden z najbardziej imponujących budynków na świecie
5. Trasa z Kordoba do Granada
Granada – klejnot Andaluzji, gdzie śpisz w jaskini i zatapiasz się w flamenco
Czerwona staję się o zachodzie słońca. Ja – Alhambra w Granadzie
6. Trasa z Granada do Nerja
Nerja – urok nadmorskiego miasteczka na Costa del Sol
Wolisz pojechać do Rondy z biurem podróży?
Jeśli lubisz zorganizowaną wycieczkę, to także mam coś dla Ciebie.
Kliknij na link Andaluzja warta zobaczenia, a zwiedzisz Andaluzję z przewodnikiem, z biurem podrózy.
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!