Teatr natury wokół Plitwickich Jezior
Szmaragdowo – turkusowe tafle jezior, szum spadających wodospadów naprzemiennie z zakątkami ciszy – taki obraz pozostaje w głowie po odwiedzenie Plitwickich Jezior. Woda dogadała się z przyrodą i razem stworzyły prawdziwy teatr natury. A człowiek udostępnij go do zwiedzania.
Plitwickie Jeziora
Otoczone lasami i górami, od lat zachwycają. Plitwickie Jeziora. Tworzą je jeziora – szesnaście dużych i kilka mniejszych – i płynąca między nimi woda, często tworząca wodospady. Różnica w wysokości pomiędzy najwyższym, a najniższym punktem to prawie 160 metrów.
Sieć oznaczonych ścieżek i kładek spowija teren 300 km² Parku – wpisanego do Światowego Dziedzictwa UNESCO – umożliwiając podziwianie tego cudu natury.
Geneza powstania
Jeziora powstały na skutek długotrwałego procesu erozji równiny zbudowanej ze skał wapiennych i dolomitów. Przepływająca przez ten teren rzeka Korana, wypłukiwała pokłady skalne i w tych miejscach zaczęły tworzyć się jeziora.
Z kolei w bardziej miękkich skałach woda drążyła mnóstwo rozpadlin i podwodnych wąwozów. Zmieniło się ukształtowanie terenu i zaczął się tworzyć krajobraz dwupoziomowych jezior.
Obraz ten cały czas ewoluuje – jeziora zmieniają swój kształt i wielkość za sprawą przesuwania się osadów skalnych, tworzących ściany jezior. Jeszcze 400 lat w miejscu jeziora Kozjak były dwa jeziora.
Spłycenie dna osadami podniosło poziom wody i spowodowało zatopienie grobli. Spływająca z gór – szczególnie po dużych opadach – woda, też zostawia swój ślad – przesuwa, podmywa i rozszczepia skały.
Cudowny kolor, którym zachwycają jeziora, zawdzięczają trawertynowi. Sprzyjające warunki atmosferyczne powodują „powlekanie” wszystkich przedmiotów znajdujących się w wodzie białą powłoką. Nieważne, czy są to potężne pnie drzew czy małe gałązki – skamieniałe, wyglądają tak samo zachwycająco. Jak się dobrze przyjrzymy, to właściwie całe dno ( niektórych jezior ) jest pokryte białą warstwą.
Trawertyn (zwany też marmurem onyksowym), powstaje w wyniku wytrącenia się z wody rozpuszczonego w niej węglanu wapnia. Krystalizacja występuje między innymi na roślinach, co prowadzi do ich petryfikacji (twardnieniu skał, składających się z okruchów).
Legenda, opowiadana przez miejscowych, bardziej romantycznie tłumaczy powstanie jezior. Wieki temu, tereny te nawiedziła długotrwała susza. Mieszkańcy, chcąc przeżyć, uciekli się do ostatniej deski ratunku – modłami błagali złowrogą Czarną Królową (Crna Kraljica) o deszcz. Królowa wysłuchała próśb i zesłała ogromne ulewy, które z kolei spowodowały powódź i w miejscu dotychczasowych pól uprawnych powstały rzeki i jeziora.
Kiedy zwiedzać
Park jest czynny cały rok. Po sezonem do godziny 16-ej. Wszystkie informacje na stronie Jezior. Latem zwiedzanie jest możliwe w godzinach od 7:00 do 20:00.
Najlepiej wybrać porę jak najwcześniejszą, zanim nadjadą autobusy z tłumami turystów. Drugi ważny powód to temperatura. Wiadomo, że głównie zwiedzamy latem i wtedy temperatura może być naprawdę uciążliwa, spotęgowana przez wysoką wilgotność powietrza. Na stronie internetowej parku można znaleźć aktualną prognozę – dobrze jest sprawdzić, bo pogoda – ze względu na położenie jezior – może różnić się od tej panującej na wybrzeżu.
Albo po południu, biorąc pod uwagę, czas jaki chcemy spędzić na terenie Parku. Ja wybrałam tę drugą opcję i polecam. Co prawda około 15 były jeszcze prawdziwe tłumy, ale jakieś 2 godziny przed zamknięciem zrobiło się cudownie – przestrzennie, momentami nawet pusto. Były miejsca, gdzie byliśmy praktycznie sami i już bez problemów można było robić zdjęcia i rozkoszować się przyrodą. Tak na marginesie, podobnie późnym popołudniem zwiedzałam wodospady Krka – co też polecam!
Niezależnie kiedy, wcześnie rano, czy późnym popołudniem, warto pomyśleć o noclegu w okolicy. Widziałam wiele tablic z informacją, że oferują wolne pokoje. Można także zarezerwować nocleg w którymś z hoteli.
Zwiedzanie
Chodzimy przeważnie po drewnianych kładkach zbudowanych tuż nad wodą, meandrującymi pomiędzy jeziorkami, obok urokliwych zakątków i trawertynowych wodospadów. Wszystko to sprawia, że czujemy kontakt z naturą i spacer nabiera dodatkowego uroku.
Najlepszym rozwiązaniem będzie zapoznanie się z mapką Plitvickich Jezior i proponowanymi trasami zwiedzania – od bardzo krótkich do kilkugodzinnych. I na ich podstawie podjąć decyzję, od którego wejścia rozpocząć zwiedzanie.
Generalnie jeziora dzielą się na górne i dolne.
Zarówno Dolne jak i Górne są cudne – każde inne. Tak najogólniej Dolne są trochę bardziej zatłoczone, natomiast Górne obfitują w więcej cudownych zakątków, wodospadów, wszędzie przelewa się woda, a w turkusowym otoczeniu pomykają ryby.
Możliwości jest naprawdę wiele – jeśli nawet wcześniej nie wybierzemy żadnej z tras, na miejscu są tablice informacyjne z dokładnie wyrysowanymi trasami. Łączenie, skracanie wydłużanie – wszystkie opcje są dopuszczalne.
Tak zaplanować trasę, żeby podejść podejść pod Wielki Wodospad Veliki Slap Wodospad, który ma około 78 metrów – robi oszałamiające wrażenie.
Do parku są dwa wejścia : nr 1 i nr 2. Przemieścić między nimi można się często kursującym stateczkiem ( w cenie biletu) – co samo w sobie jest przyjemnością – lub elektryczną kolejką ( również bezpłatna) kursującą co 20 – 30 minut.
Od wejścia nr 2 docieramy do przystani P1. Statkiem do P2 – początku górnych jezior. Stamtąd mamy połączenie – płynąc kilkanaście minut jeziorem Kozjak – do dolnych jezior i przystani P3.
Może brzmi nieco zagmatwanie, ale po przeanalizowaniu mapy wszystko się rozjaśnia.
Ja wybrałam wejście nr 2 – niedaleko od mojego hotelu.
Oznaczenie tras nie jest idealne. Znaki pojawiają się i znikają – trzeba uważnie wypatrywać lub posłużyć się mapą.
Zagapiłam się na widoki, zatopione , omszałe pnie i inne cuda, że dopiero po chwili skonstatowałam, że … drugi raz idę te samą trasą. Nic się nie dzieje bez przyczyny – było już dosyć późno i kładki PUSTE, bez turystów!
Tylko ja i przyroda! A tak w ogóle, to warto zaglądać w każdą dziurę i pod każdy wodospad (oczywiście w ramach trasy), a nie tylko iść z tłumem z „klapkami na oczach”.
Bilety
Do kupienia w kasach. Pierwsze kasy przy parkingach wręcz oblegane – kolejka na godzinę stania. Ale poznany z okazji zakupu wody mineralnej Chorwat z jednego ze stoisk, poradził, żeby kupić przy samym wejściu – tam nie ma kolejek. I tak faktycznie było.
Cena biletu 180 kuna za osobę dorosła – poza sezonem są tańsze, szczegóły na stronie Parku.
W kasie można kupić dokładną mapę jezior lub dostać do wglądu i zrobić sobie zdjęcie – bezpłatnie. Według potrzeby i uznania.
Z dziećmi w wózkach jak najbardziej, ale trzeba mieć świadomość, że chodzimy po kładkach i górskim – jednak – terenie.
Można wchodzić z psami, pod warunkiem, że są na smyczy.
Praktyczne rady
- Wygodne sandały lub inne buty typu adidas – nie polecam japonek, nie mówiąc o butach na obcasie.
- Woda – koniecznie – nie ma knajpek co kawałek
- Jedzenie – jeżeli zaplanujemy jedną z dłuższych tras – jak najbardziej. Miejsce z barem jest na końcu trasy ( oznaczone na miejscu), ale jedzenie nie specjalne.
Gdzie się zatrzymałam
Nocleg zarezerwowałam za pośrednictwem booking w hotelu Bellevue.
Idealnie położony, blisko wejścia nr 2 do Parku. Dodatkowym atutem jest bezpłatny parking dla gości hotelowych. W hotelowej recepcji możemy przedłużyć – bezpłatnie!! – bilet na zwiedzanie na następny dzień.
W pobliskiej restauracji Povljana ( krótki spacer za hotelem), wieczorem pyszny, chorwacki posiłek z muzyką na żywo.
Sam hotel nie zachwyca, śniadanie takie sobie, ale wygrywa dzięki położeniu.
Dojazd i opłaty
Trasę zaplanuje nam google map – w zależności w której części Polski mieszkamy.
Zawsze jadę przez Czechy, Austrię, Słowenię i Chorwację. W Czechach i Austrii obowiązują winiety na autostrady, które kupujemy na granicy – na stacji benzynowej . W Słowenii płaci się 30 euro za przejazd kawałkiem autostrady ( obowiązkowe są winiety), ale ja z reguły nie jadę autostradą, ale równie dobrą, alternatywną trasą.
Natomiast w Chorwacji płacimy za przejechany odcinek. Można płacić gotówką: kunami lub Euro (kiepski przelicznik) lub kartą.
W zadziwienie wręcz wprawiają parkingi na niektórych chorwackich autostradach. Owszem ładne, duże z restauracją/kawiarnią, ale … bez ławeczek. Tak jest z reguły na nowych odcinkach – te, które pamiętam z dawnych czasów są dobrze zaopatrzone w miejsca wypoczynku.
Tak więc, jeżeli mamy posiłek ze sobą ( co ja z reguły czynię), nie pozostaje nic innego jak przysiąść – – w międzynarodowym towarzystwie – na krawężniku i … SMACZNEGO!
Ciekawostki
- Chociaż nie wydaje nam się to prawdopodobne, na jeziorach gości też zima. Związana z zimowa porą legenda mówi, że przez Jezero Kozjak (koza jezero = kozie jezioro) uciekało przed wilkami stado kóz. Jednak lód był dosyć kruchy i wszystkie kozy utonęły. I stąd nazwa jeziora.
- Wojna w sielskiej scenerii – 31 marca 1991 roku serbskie oddziały zajęły budynek Dyrekcji Parku. Wskutek konfliktu doszło do wymiany ognia,co doprowadziło do po obu stronach do pierwszych ofiar wojny domowej. W wyniku działań wojennych infrastruktura parku uległa zniszczeniu, w okolicznych wioskach kwaterowało wojsko, a później uchodźcy. Przyroda na szczęście nie doznała uszczerbku, zabudowania odbudowano i zwiedzający nawet nie mają pojęcia, co się tutaj działo.
Odwiedzisz ze mną inne miejsca w Chorwacji, gdy klikniesz:
⇒ Brač zwiedzanie wyspy wzdłuż wybrzeża
⇒ Klimatycznie na „nieodkrytej” wyspie Solta
Wybierasz się do Chorwacji? Masz pytania dotyczące wyjazdu? Pisz śmiało w komentarzu, postaram się odpowiedzieć 🙂
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!